niedziela, 20 stycznia 2013

Psycho Love - Rozdział 10

Właśnie siedziałam w pracy i pisałam artykuł o jakimś nowym, wschodzącym zespole, gdy do mojego biurka podeszła naczelna.
- Evelynn mam dla Ciebie zadanie.
- Słucham? - podniosłam na nią oczy.
- Pójdziesz dzisiaj do Cathouse na koncert Motley Crue, a później przeprowadzisz z nimi wywiad. - oznajmiła mi i przyjaźnie się uśmiechnęła. Moja naczelna, Martha Stuart, była kobietą przed trzydziestką, miłą, uprzejmą i cholernie zwariowaną. Nie narzekałam na pracę z nią, bo świetnie się dogadywałyśmy.
- Jasne, nie ma sprawy. - odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.
Martha kiwnęła głową i po chwili słychać było tylko stukot jej szpilek na korytarzu.

Do koncertu Motley zostały mi jedynie dwie godziny, więc wpadłam do domu jak burza. Przez te cholerne korki i zaległości z artykułem o trasie, w domu byłam znacznie później niż zwykle.
- Ktoś Cię goni? - zapytał na wejściu Baz jedzący jabłko, zaglądając mi przez ramię na ulicę, żeby zobaczyć, czy faktycznie ktoś za mną biegł.
- Co? A nie. Tylko za dwie godziny muszę być na koncercie Motley Crue i zrobić z nimi wywiad. - odpowiedziałam i wyminęłam chłopaka. Pognałam szybko do swojego pokoju, żeby się przygotować.
- A możemy iść z Tobą? - usłyszałam za sobą głos Bacha.
- Tak, jasne - spojrzałam na niego przelotnie, otwierając szafę. Stał w drzwiach oparty o framugę i bacznie mi się przyglądał z jabłkiem w dłoni.
- To idę powiedzieć chłopakom. - i już go nie było. Nie zwróciłam nawet na to uwagi.
Wyciągnęłam z szafy skórzane spodnie, bluzkę Judas Priest i czarne trampki. Szybko się przebrałam i zeszłam na dół. Chłopaków jeszcze nie było, więc poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Przygotowując sobie jakąś prowizoryczną kanapkę spojrzałam na zegar wiszący nad stołem. 19:03. Czyli mam jeszcze godzinę, więc zdążę ze spokojem.
Akurat gdy kończyłam jeść na dole pojawił się zespół, więc wyszliśmy do klubu.

W środku jak zawsze pełno było ludzi i trzeba było się pchać, żeby gdziekolwiek dojść. Na szczęście miałam dziennikarską przepustkę i nie mieliśmy problemu z dostaniem się do środka. Od razu po wejściu zajęliśmy jakiś stolik, który cudem był wolny i zamówiliśmy po Danielsie. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, a chłopaki komentowali i oglądali się za każdą skąpiej ubraną dziewczynę. Kurwica mnie już brała, więc z ulgą przyjęłam ogłoszenie o rozpoczęciu koncertu. Wstaliśmy i udaliśmy się pod scenę. Kilka minut później na scenę wyszli Motley. Byli niesamowici i świetnie się bawiłam. Razem z chłopakami śpiewaliśmy, skakaliśmy i robiliśmy co tylko się dało.

Po koncertowym szaleństwie Skidzi wrócili do stolika, a ja poszłam do garderoby zespołu.
- Cześć, ja jestem dziennikarką z Rolling Stone... - podeszłam niepewnie bliżej muzyków.
- A tak, wiemy, wiemy. No to zapraszamy do stolika, nie będziemy tu gadać tak o suchym pysku - powiedział Nikki Sixx i weszliśmy do środka klubu.
Zajęliśmy stolik zarezerwowany specjalnie dla muzyków, a Vince poszedł po alkohol. Po chwili wrócił z butelką dla każdego z nas.
- Dzięki, ale chyba nie powinnam, jestem w pracy.
- Nie pierdol, to tyko wywiad. Poza tym nikt się nie dowie. Pij na zdrowie. - zapewnił mnie Neil, a ja wzruszyłam ramionami i zaczęłam zadawać pytania.
Po pół godzinie miałam już część wywiadu gotową. Chłopaki z Motley okazali się super gośćmi i świetnie się bawiłam podczas tej rozmowy. W pewnym momencie spojrzałam w stronę stolika zajmowanego przez Skidów. Przysiadły się do nich jakieś panny, a oni byli wyraźnie z tego faktu zadowoleni. Jakaś tleniona blondyna w bardzo niesmaczny sposób kokietowała Rachela. Poczułam ukłucie w środku, a w głowie zabijałam ją na 1000 sposobów.
- To Twój facet? - zapytał Nikki patrząc w tą samą stronę, co ja.
- Nie - burknęłam i odwróciłam wzrok.
- Ale chciałabyś, co? - spojrzał na mnie z uniesioną brwią. Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Możemy kontynuować? - zadałam pytanie ignorując to, które padło z jego strony.
- Jak sobie życzysz...

Kiedy wychodziłam z klubu, chłopaków już w nim nie było, więc wróciłam do domu sama. Na szczęście to miasto nigdy nie śpi, toteż nie bałam się aż tak bardzo. Nie powiem, mijałam kilku podejrzanie wyglądających kolesi, ale okazali się nieszkodliwi.
Gdy przekroczyłam próg domu od razu poszłam do swojego pokoju, byłam strasznie zmęczona, a jeszcze jutro trzeba iść do pracy.
Niestety chłopaki nie ułatwili mi zaśnięcia, bo panienki poznane w klubie sprowadzili do domu. Zirytowana zakryłam uszy poduszką i jakoś udało mi się oddać w objęcia Morfeusza.

Rano zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie w postaci tostów. Gdy je spokojnie konsumowałam nucąc pod nosem "Drive My Car" The Beatles do kuchni weszła ta tleniona blondyna w koszulce Rachela.
- Cześć - przywitała się przesłodzenie.
- Cześć - burknęłam pod nosem.
- Jestem Susan - przedstawiła się i wyciągnęła sobie kubek.
- Nie obchodzi mnie to - nawet nie spojrzałam w jej stronę i dalej jadłam śniadanie.
- O widzę, że już się poznałyście - do pomieszczenia wszedł Bolan.
- No trochę nie bardzo nam wyszło... - blondyna wydęła wargi. Basista spojrzał na mnie pytająco, a ja tylko wzruszyłam ramionami.
Dosiedli się do stołu i zaczęli jeść zrobione przeze mnie tosty. Starałam się nie zwracać na nich uwagi, no ale jakoś tak same oczy mi szły w ich stronę. Czułam się... zazdrosna. Bardzo zazdrosna. Miałam ochotę wydrapać jej te śliczne oczęta.
- Rachel chciałabym zobaczyć Twój instrument - powiedziała w pewnym momencie Susan muskając palcem jego policzek, a ja zakrztusiłam się pitą właśnie herbatą. Obydwoje spojrzeli na mnie. Tyle, że Bolan z troską, blondyna z politowaniem.
- I może nauczyłbyś mnie grać? - aa to o bas chodzi. Chłopak chętnie się zgodził, a ja nie mogąc ich już dłużej razem znieść, wyszłam i pojechałam do pracy.

***

Wróciłam do domu i jakoś tak pusto było. Nie wiem, może chłopaki są na próbie. Weszłam do salonu i zobaczyłam, że jednak się myliłam, bo na kanapie siedzieli Sebastian, Scotti i Rob. Oglądali coś w telewizji i chyba ich bardzo zaciekawiło, że była taka cisza.
- Jak w pracy? - zapytał Baz odrywając wzrok od pudła.
- Może być. Naczelnej spodobał się wywiad z Motley. - odpowiedziałam i rzuciłam okiem na to, co oglądali. Jakiś program o gotowaniu. Czyżby chcieli się nauczyć? Wolne żarty. Zaśmiałam się w duchu i poszłam do swojego pokoju. To, co w nim zobaczyłam po przekroczeniu progu przelało czarę goryczy. Na łóżku leżał mój bas, a z niego zwisały na podłogę dwie zerwane struny. Myślałam, że zaraz eksploduję z wściekłości. Wiedziałam czyja to sprawka. Chwyciłam gitarę i wparowałam do pokoju basisty.
- Możesz mi kurwa wytłumaczyć co to ma być do chuja?! Jak ta dziwka chciała sobie pograć to trzeba było dać jej własną gitarę, a nie kurwa moją! To Twoja panienka, więc od moich gitar wara! Co Ty sobie kurwa myślisz?! Jak chciała sobie pon... - w tym momencie Rachel podszedł do mnie i zamknął mi usta pocałunkiem wyciągając mi z ręki bas i rzucając na łóżko. Całował tak, że aż się nogi pode mną ugięły.
- Co Ty robisz? - oderwałam się od jego słodkich ust.
- Przecież nie chodzi tylko o gitarę, prawda? - spojrzał na mnie tymi swoimi przenikliwymi oczami, a ja spuściłam głowę. Miał rację. Nie chodziło prawie wcale o tą pieprzoną gitarę. I mogę się założyć, że właśnie uśmiechnął się pod nosem. Przez jakiś czas staliśmy tak nie nie mówiąc, aż sama go pocałowałam. W tym momencie nie musieliśmy nic mówić. Słowa były zbędne. Wszystkie nasze uczucia wyraziliśmy w tym pocałunku. Pocałunku pełnym... miłości i pożądania. Obróciliśmy się w stronę łóżka i delikatnie się na nie położyłam nie przerywając pieszczoty. Kiedy na kręgosłupie poczułam twardy gryf, mruknęłam tylko, a Rachel sięgnął pod moje plecy i odłożył bas na podłogę. Przy okazji wstał i podszedł do gramofonu i włączył "You shook me all night long" AC/DC. Kiedy usłyszałam pierwsze dźwięki piosenki przygryzłam wargę, a gdy chłopak zbliżył się do łóżka, chwyciłam go za koszulkę i przyciągnęłam do siebie. Teraz już opadłam na materac miękko, a brunet zawisnął tuż nade mną. Wpatrywaliśmy się głęboko w swoje oczy, a po chwili poczułam jego słodkie usta na szyi, a gorące dłonie pod koszulką, której zresztą szybko się pozbył. Z moimi spodniami też długo się nie bawił zrzucając je na podłogę. Nie pozostałam mu dłużna i również szybko pozbawiłam go górnej części garderoby. Teraz to ja byłam nad nim i właśnie odpinałam mu spodnie, które w niedługim czasie dołączyły do reszty ubrań. Pozostaliśmy w samej bieliźnie i znowu złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku. Rachel przekręcił nas tak, że był nade mną i zajął się rozpinaniem mojego stanika. Poszło mu to bardzo gładko i po chwili obsypywał pocałunkami mój dekolt zjeżdżając coraz niżej. Kiedy dotarł do majtek, uśmiechnął się zadziornie i zerwał je ze mnie szybkim ruchem. Byłam już całkowicie naga, więc to ja teraz przejęłam pałeczkę i celowo się ociągając, ściągnęłam jego bokserki. Zmieniłam naszą pozycję, tak, że teraz ja byłam nad nim i zaczęłam go całować schodząc z pocałunkami coraz niżej. Kiedy moje usta znalazły się na jego podbrzuszu, chłopak lekko drgnął, a ja chcąc się z nim podroczyć, wróciłam do jego ust. Na reakcję basisty nie musiałam długo czekać. Obrócił nas i wpijając się w moje wargi, gładził dłonią wewnętrzną stronę moich ud, po czym lekko je rozchylił. Momentalnie poczułam go w sobie, a z mojego gardła wydobył się okrzyk stłumiony przez jego usta. Rachel poruszał się szybko dając mi tyle przyjemności, że nawet nie starałam się być cicho. Odgłosy rozkoszy z naszych gardeł mieszały się z piosenką, która niezmiennie leciała w tle. Całość nie trwała zbyt długo, bo byliśmy tak podnieceni i spragnieni siebie, że szybko doprowadziliśmy się nawzajem do orgazmów. Co nie zmienia faktu, że był to chyba najlepszy seks w moim życiu. Po wszystkim chłopak opadł na mnie z błogim uśmiechem wtulając twarz w zagłębienie pomiędzy moją szyją, a ramieniem. Chwilę później podniósł głowę i wpatrywaliśmy się głęboko w swoje oczy przez dłuższą chwilę.
- Kocham Cię - powiedzieliśmy równocześnie i śmiejąc się lekko złączyliśmy nasze usta w czułym pocałunku. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, Bolan położył się na miejscu obok i przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się w jego gorące ciało i odpłynęłam.

***

Nie mógł napatrzeć się na tą drobną dziewczynę śpiącą w jego ramionach. Nie mógł uwierzyć, że jest już jego. Wyrzucał sobie zmarnowany czas poświęcony na przygodne znajomości z panienkami, którym chodziło tylko o seks. W sumie niczego więcej od nich nie oczekiwał. Miały tylko zaspokoić jego potrzeby. Żałował, że wcześniej nie zdobył się na odwagę i nie powiedział Ivy o swoich uczuciach. Ale był pewien, że ona czuje coś do Sebastiana. W końcu to z blondynem spędza najwięcej czasu. Jednak kurewsko się cieszył, że ta urocza brunetka, która tak zawróciła mu w głowie odwzajemnia jego uczucia. Uśmiechnął się sam do siebie i wtulając twarz w jej miękkie włosy, zasnął spokojnym snem.



To jeden z nielicznych rozdziałów, z którego jestem naprawdę zadowolona ;D
Ale chyba nigdy nie nauczę się pisać tych erotomańskich scen -.- ;P

10 komentarzy:

  1. Noo super super, ale może od początku. Wywiad z Motley zawsze spoko ;) i ten Sebastian “czy ktoś Cię gonił ?“ wyobrazilam to sobie i mnie zwalilo z nóg :D głupie laski zawsze zwietrzą okazje na wyrwanie takich ciach...i jaki Nicki domyslny :D hehe i to z tym “instrumentem“ Bolana :D erotomanka... no i w koncu seeeeks...no tak długo czekałam i mi się podoba jak cholera :P Bolan w takich sytuacjach ..zawsze i wszędzie. To teraz pewnie bedzie słodko

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe dlaczego imie Susan zawsze mi sie kojarzy z blondynką? Dobra, nie ważne.
    Myślałam, że coś sie wydarzy na tym wywiadzie, ale jednak nic takiego się nie wydarzyło. Po prosti Ivy porozmawiała a potem naczelnej się spodobało i tyle. No i bardzo fajnie. Wiem, że naczlenego zawsze jest najgorzej zadowolić, bo mu się nigdy nic nie podobało :D
    No i w koncu Ivy i Rachel.. dobra, wiem, ta blond słodka lalunia to była tylko taka zagrywka

    OdpowiedzUsuń
  3. O MATKO *-*
    NO NARESZCIE <3

    Moje pierwsze skojarzenie jak zobaczyłam że ta laska ma na imię SUSAN padło na..no wiesz.

    Tak się cieszę , że w końcu wyznali sobie miłość.
    Jestem ciekawa jak to teraz będzie wyglądać..*-*

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko, O Boże Ja pierdole Kurwa jakie to zajebiste!!!!!!
    Nawet nie wiesz jak mi sie teraz ryj cieszy!!!
    Autentycznie siedze i szczerze ryj do monitora. Hahahaha
    No to mamy nową parkę. W końcu powiedzieli sobie prawdę bo jakżeby inaczej. Nie dziwie się że Ivy tak zareagowała na nocną przygodę Bolana tym bardziej że go kocha no i on też w końcu do tego wniosku doszedł!!
    Rozdział po prostu tak zajebisty że nie wiem co nawet napisać!!
    Scena erotyczna boska ... nie wiem co ty od niej chcesz :D
    Kurwa no kocham ten rozdział.
    Kocham to opowiadanie.
    Kocham tego bloga
    Kurde Ciebie też kocham 8D
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem rozdzial jest genialny! I ile romantyzmu:-) Musze przyznac ze od dawna na to czekalam: D No jestem ciekawa jak reszta zespolu na to zareaguje,a najbardziej Sebo bo on cos do niej chyba...
    Trzymaj tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiście kurwa nie da się tego wyrazić w słowach ^^ Noo i w końcu ją połączyłaś ! ; DD bo była taak samotna ale teraz będę razem <3 i jakoś tak mi do siebie pasują xd ale ta blondyna mnie wkurwiła....

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz być z czego dumna :) Arcydzieło. Ivy i Rachel *_* Taak na to czekałam! A ten diabeł celowo ten bas ruszył, żeby się przekonać, że ona jest zazdrosna! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aż mnie zatkało , mogę tylko powiedzieć a raczej napisać ,że zajebisty i cieszę się ,że są wreszcie razem.Pozdrawiam :) i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  9. W końcu! NO już sie doczekać nie mogłam!
    i co najlepsze: JEST SEKS! (nie śmiej się, lubię takie sceny xdd no dobra, jestem zboczona xd)
    i mam nadzieje, ze teraz się wszystko ułoży.
    zajebistość w czystej postaci.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowy na: nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń