poniedziałek, 5 listopada 2012

Psycho Love - Rozdział 2

Po pierwsze: zbieram szczękę z podłogi! Mój blog ma około 3 tygodni, a już ma ponad 1 000 wejść! Nie wiem co powiedzieć, więc mówię dziękuję i kocham Was! <3
Po drugie: Przepraszam za ten rozdział. Jest okropny, nudny i ogólnie bez sensu. Ale dopadł mnie brak weny :c 


Obudziłam się ponownie, jako pierwsza. Dziwne. Wyswobodziłam się z żelaznego uścisku Scottiego i poszłam do siebie do pokoju. Mieszkam razem z Marią i Skid Row. O dziwo nie męczył mnie kac. Ale to pewnie dlatego, że wczoraj nie uchlaliśmy się do nieprzytomności, a jedynie byliśmy pijani.
Weszłam do pokoju i od razu skierowałam się w stronę szafy. Ziewnęłam przeciągle i drapiąc się po głowie otworzyłam jej drzwi. Wyjęłam ciemne rurki, czarną koszulkę Jacka Danielsa, jeansową kamizelkę i czarne trampki. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic, a następnie ubrałam się w przygotowane rzeczy. Włosy wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół i od razu skierowałam się do kuchni. Reszta jeszcze spała. Pokręciłam głową z uśmiechem. W kuchni zajrzałam do lodówki i (o dziwo!) była uzupełniona. Wyjęłam więc jajka i patelnię. Nic więcej nie chciało mi się robić. Usmażyłam jajecznicę i wstawiłam wodę na herbatę, a w chwili, gdy wyciągałam talerze z szafki, w pomieszczeniu pojawił się ziewający Rachel. Uśmiechnęłam się do niego, na co odwzajemnił gest.
- Obudź resztę, bo wystygnie - powiedziałam zalewając kubki gorącą wodą. Bolan potwierdził jedynie kiwnięciem głowy i wyszedł do salonu. Po chwili usłyszałam głośne "Wstawać kurwa!", na które nawet ja nieco się skrzywiłam. Ktoś odpowiedział mu "Spierdalaj cwelu!" i 5 osób pojawiło się w kuchni z raczej niewesołymi minami. Wybuchnęłam śmiechem na ich widok. Oni spojrzeli na mnie jedynie wzrokiem mówiącym "Serio? Takie to zabawne?" , więc się zamknęłam, ale musiałam zacisnąć usta, żeby nie wybuchnąć. Oczywiście jak tylko zobaczyli jedzenie to od razu się na nie rzucili, podałam im jeszcze szybko herbatę i sama usiadłam i zaczęłam jeść.
- Jakieś plany na dzisiaj? - zapytała Maria popijając gorący napój.
- Idziemy na próbę, idziecie z nami? - odpowiedział jej Snake i popatrzył na nas dwie. Skrzyżowałyśmy z blondynką swój wzrok, jakby zastanawiając się i uśmiechnęłyśmy się.
- No pewnie! - oznajmiłam.
Dalsza rozmowa była taka sobie o wszystkim i niczym. Po skończonym jedzeniu chłopaki gdzieś się ulotnili, a ja z Marią zostałyśmy żeby posprzątać. Szybko się uwinęłyśmy, bo byłyśmy dwie. A co cztery ręce to nie dwie, czy jakoś tak. Przy okazji pogadałyśmy sobie trochę. Ostatnio mamy mało czasu dla siebie. Ona poświęca go dużo Bachowi no i obydwie pracujemy. Niby w tym samym miejscu, jednak nie mamy dużo wspólnego ze sobą.
Skończyłyśmy i poszłyśmy do salonu, gdzie muzycy już na nas czekali. Zgarnęłam jeszcze tylko paczkę moich fajek ze stołu i mogliśmy wychodzić. Szliśmy sobie wolnym krokiem ulicami Los Angeles. Jak zawsze śmialiśmy się ze wszystkiego i ja, oczywiście, potknęłam się na prostej drodze. Towarzystwo wybuchnęło takim śmiechem, że myślałam, że zaraz pękną. Śmiejcie się kurwa. Ale po chwili miałam bekę razem z nimi. Po 10 minutach doszliśmy do celu. Już bez żadnych niespodzianek. Chłopcy od razu poszli po gitary i tak dalej, a ja z blondynką usiadłyśmy na jakiś pudłach, czy tam wzmacniaczach na przeciwko nich, tak, że byłyśmy ich "publicznością". Muzycy jakoś się w końcu ogarnęli i można było zacząć próbę.
Pierwszą piosenką było "Beat Yourself Blind". Siedziałam obok Marii siadem skrzyżnym, tzw. po turecku, a blondynka tak, że nogi jej luźno zwisały. Patrzyłyśmy na chłopaków i często komentowałyśmy ich zachowania lub cokolwiek. Chyba im trochę przeszkadzałyśmy, kiedy tak wybuchałyśmy śmiechem co jakiś czas, bo patrzyli na nas wzrokiem pełnym dezaprobaty. My jednak wystawiałyśmy im tylko języki i robiłyśmy dalej swoje. 
Kiedy przyszła kolej na "Get The Fuck Out" stwierdziłam, że mam ochotę na papierosa. Sięgnęłam więc do górnej kieszeni w mojej kamizelce i wyciągnęłam paczkę. Wyjęłam fajkę i wsadziłam w usta. Zaczęłam przeszukiwać kieszenie w postaci zapalniczki, ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć.
- Maria, masz ognia? - zapytałam przyjaciółkę.
- Przecież wiesz, że nie palę. I ty też nie powinnaś. - odpowiedziała. Wywróciłam jedynie oczętami i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu w poszukiwaniu kogoś, kto mógłby mi odpalić tą pierdoloną fajkę!
Z papierosem zauważyłam jedynie jakiegoś dziwnie wyglądającego kolesia od sprzętu i Hilla. Szybko przekalkulowałam w głowie, i stwierdziłam, że pan nr 1 odpada. Zeskoczyłam ze wzmacniacza, na którym usadowiłam dupę i podeszłam do gitarzysty. Trochę zburzyłam spokój skupienie zespołu, bo zaczęli mnie bacznie obserwować. Wyjęłam fajkę z ust Scottiego i odpaliłam moją od jego, po czym z powrotem włożyłam mu ją do ust. Wróciłam na swoje miejsce i oddawałam się nałogowi. Uwielbiam ten moment kiedy dym leci prosto do płuc i je wypełnia. Zawsze celebruje rytuał palenia. 
Próba trwała jeszcze jakieś 40 minut. 
Wychodząc z takiego jakby 'studia', no w sumie nie wiem co to było, w każdym bądź razie tam się odbywały próby, stwierdziliśmy, że nie chce nam się wracać do domu. Jak to my poszliśmy do klubu. Tym razem padło na Roxy. Była dosyć wczesna godzina, więc i ludzi było niewiele. Zajęliśmy stolik i czekaliśmy, aż przyjdzie ktoś, żeby zebrać zamówienie. Po niecałych 3 minutach przed nami stanęła dziewczyna w długich kręconych włosach, ubrana w króciutką spódniczkę ledwie zasłaniającej jej dupę i w bluzce z takim dekoltem, że prawie widać jej było całe cycki. Laska ewidentnie za cel obrała sobie wyrwanie Bolana, bo nachalnie się do niego nachylała i patrzyła na niego. Kiedy potknęła mu swoje cycki pod nos zaczęłam się histerycznie śmiać. To było takie zabawne! Może i nie zbyt miłe, ale akurat dla takich osób nie mam szacunku. Płytkie wiem. Towarzystwo, łącznie z kelnerką spojrzało na mnie zdziwionym wzrokiem. Machnęłam tylko ręką i lekko się uspokoiłam. Zamówiliśmy Danielsa i piwo dla mnie, bo jakoś nie chciało mi się znowu pić. 
- Co Cię tak rozbawiło? - zapytał Baz unosząc brwi.
- Oj no, bo to było takie zabawne, jak chciała uwieść Rachela i prawie mu zęby wybiła biustem. - odparowałam i wstałam. Usłyszałam tylko śmiech reszty. Poszłam do łazienki. Siku mi się chciało. Weszłam do kabiny i załatwiłam swoją potrzebę. Gdy myłam ręce do moich uszu dobiegały dźwięki rozkoszy z jednej z kabin. Ktoś ewidentnie się pieprzył! W biały dzień, kurwa. Wyszłam i skierowałam się w stronę stolika. Zamówienie już przyszło, więc usiadłam i zajęłam się swoim piwem. Reszta o czymś tam rozmawiała, jednak mnie to jakoś nie interesowało. Zastanawiałam się nad swoim życiem. Taaa.... Ja pierdolę, ale mnie wzięło. Od kiedy ja jestem taka refleksyjna? No bo kurwa, jak tak patrzę na Marie i Bacha, to stwierdzam, że też chcę się zakochać. Chcę mieć przy sobie kogoś, kto mnie przytuli, opieprzy jak będzie trzeba, a przede wszystkim kto będzie kochał za wszystko i bez względu na wszystko. Gdy tak rozmyślałam nie zauważyłam, jak towarzystwo wstaje.
- Heeej, Mała! Ziemia do Małej! Haaalooo! - po chwili dopiero zauważyłam, że ktoś macha mi ręką przed oczami. Podniosłam wzrok i zauważyłam uśmiechniętą twarz Snake'a. Potrząsnęłam głową z pytaniem 'co?'
- Chodź! Chcemy Wam kogoś przedstawić. - odpowiedział i wyciągnął dłoń w moją stronę. Chwyciłam jego łapkę i wstałam dreptając za nim. Nie wiem czemu nagle przypomniała mi się piosenka Stonesów "Stupid Girl" i zaczęłam ją sobie nucić. W końcu doszliśmy do stolika zajmowanego przez gości, których skądś znam, ale nie mam pamięci do twarzy, imion i nazw. No trudno. Stanęłam pomiędzy Snake'em a Robem. 
- Dziewczyny to jest Guns n' Roses. - powiedział Sebastian sadzając sobie blondynkę na kolanach.
No, teraz już pamiętam. Chłopaki kiedyś coś o nich mówili. Chyba się przyjaźnili.
- Witamy piękne panie. Jestem Axl, to jest Duff, Slash, Izzy i Steven - podaliśmy sobie ręce i zaczęliśmy się sciskać, żeby usiąść. Zbyt dużo miejsca nie było, ale oczywiście tylko dla mnie go nie starczyło. Rudzielec spojrzał na mnie wymownie i poklepał swoje kolana. Uniosłam brwi. Brzydki nie był, ale bez przesady. Prychnęłam i usiadłam na kolana Scottiemu. Ten objął mnie w pasie i bardziej do siebie przygarnął kładąc głowę na moim ramieniu. Wyciągnęłam paczkę Marlboro z kieszeni i wyjęłam fajkę, częstując również towarzysza. Jako, że nie miałam zapalniczki, przeszukałam jego kieszenie i wyciągnąwszy zdobycz podpaliłam papierosy. Zrobiło się już dosyć późno, bo w barze było coraz więcej ludzi i mniej światła dobiegało z zewnątrz. Na stole nagle pojawiły się butelki przeróżnych trunków. Nici z mojego postanowienia. Od razu chwyciłam Jacka i wzięłam potężny łyk. Slash spojrzał na mnie i powiedział z uśmiechem:
- O widzę, że dzisiaj pijesz ze mną - również się uśmiechnęłam i stuknęliśmy się butelkami. 
Rozmowa zeszła na temat muzyki. No to jest temat rzeka. Nigdy się nie wyczerpuję. Gadaliśmy o ulubionych zespołach, jak również o ich wspólnej trasie koncertowej, o której razem z Marią dowiedziałyśmy się dzisiaj. Widząc nasze zdziwione miny Duff wytłumaczył, że ma się ona odbyć dopiero za miesiąc. Pokiwałam głową i zajęłam się rozmową ze Stevenem. Był taki kurewsko pozytywny, że sama mi się morda cieszyła. W ogóle wszyscy okazali się bardzo fajni. Tylko Izzy był trochę mało rozmowny. Ale nie moja sprawa, nie to nie, gadałam z innymi. 
Po opróżnieniu wszystkich butelek na stole pojawiły się białe proszki. Z tego, co się orientowałam była to kokaina i heroina. Oni na serio mieli to zamiar wciągnąć? No kurwa serio?! Spojrzałam na Marię i chłopaków ze Skid Row. Mieli trochę zmieszane, a zarazem przestraszone miny. Wiedzieli o co mi chodzi. Kilka lat temu przez narkotyki straciłam bliską mi osobę, wiedziałam, że Skid Row mają podobny stosunek do tego co ja. Gdy tylko widziałam gdzieś dragi dostawałam kurwicy. Teraz nie chciałam robić scen, więc gdy Gunsi uformowali sobie kreski i zaczęli je wciągać, zerwałam się z kolan gitarzysty i wyszłam z klubu. Po chwili słyszałam czyjeś kroki za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Marię, a za nią cały zespół. Zaczekałam na nich i razem wróciliśmy do domu. Nie mam pretensji do nikogo. Gunsi nie wiedzieli, jak ja reaguje na narkotyki, a poza tym, że żal mi ich, iż są uzależnieni to mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy. Wydają się być zajebistymi ludźmi! I tego się będę trzymać! 


16 komentarzy:

  1. Przeczytam, jak znajdę chwilkę :) A co do moich wypocin, to zawsze możesz zajrzeć do zakładki architum na moim blogu. Ta są trzy moje poprzednie opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok :) a Twoje opowiadania przeczytam jak tylko znajdę czas :D

      Usuń
    2. Nie spieszy się. One sobie tam są i będą jeszcze długo :)

      Usuń
  2. NO EJ ZAJEBIŚCIE CI TO WYSZŁO!!! SERIO PODOBA MI SIĘ. TY TO MASZ GŁOWĘ DO TEGO.... :P STEVEN JAK ZAWSZE ZACIESZ NA RYJKU... HAHA.. NO JA TEŻ MAM NADZIEJĘ ŻE SIĘ ZAPRZYJAŹNIĄ I CZEKAM NA KOLEJNE ROZDZIAŁY !!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No to zaczynam mowiłas ze dopadl Cie brak weny ale tego tu nie widac xd rozdzial jak zawsze doskonaly ;D moze i akcja zbytnio sie nie posunela do przodu ale czy zawsze musza byc jakies dramatyczne czy tez cukierkowe wydarzenia xd wspolna trasa moze byc ciekawie xd czekam na nastepny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraaszm, że dopiero teraz komentuje, ale czesniej mój mózg nie nadawał sie do czytania, pisania kometnarzy i nic z tych rzeczy.

    No dobra, to tak jakby się GNR pojawiło, ale tak się zastanawiam, czy na chwilę, czy może na trochę dłużej. No i oczywiscie GNR to banda cpunów, która rdośnie sobie cpa i nic z tego sobie nie robi. No coż, Skid Row to grzeczne chłpaki, ale tak soboe myslę, że przy GNR trochę sie zdemoralizuja, haha. Hmm, tak sie zastanawiam kogo to nam głowna bohaterka (zapomniałam, jak ona ma na imie, o zgrozo) straciła.. no bliska osobe, ale w sumie, bliska osoba moze byc w prawie kazdym sensie. Mam nadzieje, ze sie wkróce tego dowiem.

    Mój mózg nadal nie nadaje sie do komentowania, wiec wybacz za ten beznadziejny komentarz. Chciałam cos napisac, zeby nie bylo, ze nie czytałam i takie tam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. przepraszam za spam, ale każdy czasem musi...
    zapraszam do mnie na bad-verse.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaraz przeczytam... Nowy rozdział: nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. nowy rozdział na http://used-uphas-beens.blogspot.com/ (:

    OdpowiedzUsuń
  8. hey hey! to było zarąbiste :P
    zapraszam do mnie na http://whole-whotta-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. No więc mówiłam, że mam chcicę na Skid Row i tak, to był ten Twój blog, którego szukałam. XD
    Nie wiem czy nie znalazłam prologu, w każdym bądź razie 1 rozdział był okej. Fajnie, że nie są jeszcze aż takimi gwiazdami, słodka parka Bazz i Maria(skąd wyjebałaś to imię?), Ivy wydaje się w porządku dziewczyną, chociaż w tym drugim rozdziale mnie wkur... Zdenerwowała. :D
    Muszę to powiedzieć, naprawdę, bo jak tego nie powiem to wydaje mi się, że z każdym kolejnym rozdziałem będę się tak wkurwiać. Irytują mnie słowa "whatever", "łapka", "dreptać" itp. O_O Whatever jest Izziego! :c
    Cóż koncercik, później impreza, rano pobudka, jajecznica bez masła, chłopaki z Gunsów ♥__♥ i narkotyki, których nasza kochana główna bohaterka nienawidzi, dlatego ucieka sobie od nich ze łzami w oczach i butthurt'em *_* XD Przepraszam, ale po prostu mnie to wkurzyło! Można nie brać narkotyków, a są i tacy, co biorą - wolna wola. Jakiś tam jej znajomy umarł z przedawkowania, o ile dobrze pamiętam i ma... Hm, jak to nazwać? Czuje odrzucenie do ćpania - prawidłowo! Ale kurwa no, żeby fochy strzelać? Uwielbiam takie kontrowersyjne bohaterki, które podnoszą innym ciśnienie! :DD Na poprzednim blogu Deborah tak u mnie każdego wkurzała, to było takie zabawne! ^^
    Wybacz, że piszę tak chaotycznie, ale kurczę, no... Jakoś tak czytałam w autobusie i nie mogę się ogarnąć.
    A! Jeszcze chciałam poruszyć NAJWAŻNIEJSZĄ KWESTIĘ! Dlaczego Ivy, bo tak ma na imię, prawda...? Nie chciała usiąść Axlowi na kolanach?! O Matko, ja tam bym go od razu brała! <3
    Żartuję oczywiście, dobrze, że tego nie zrobiła, bo wyszłaby na dziwkę! :DD
    Dziękuję, dobranoc! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łaaa dziękuję za komentarz <3
      Nie znalazłaś prologu, bo go po prostu nie ma XD
      Maria to chyba całkiem normalne imię? :>
      Ivy Cię irytuję, wkurwia? YES! :P
      Nie żeby to był mój główny cel czy coś, ale cieszę się, że wzbudza jakieś emocje i nie jest obojętna :D
      Co do fochów itd. no cóż - taki charakter ^^
      Kto by nie brał Axla, ale nie ma tak łatwo haha :D

      Usuń
  10. Te kochane poranne pobudki ; D
    Dziwne , że chłopaki traktują ją jak siostrę, choć właściwie no to nie było tu opisane wiele relacji, ale co ja tam mogę wiedzieć ? ;)
    I ciekawe czy poruszysz jeszcze kwestie tej "bliskeij osoby" , no bo kto to musiał być żeby Ivy tak zareagowała ? ;o

    OdpowiedzUsuń
  11. Wpierw stwierdziłam, że jednak nie będę komentować wszystkich rozdziałów, bo nigdy by mi się nie udało tego przeczytać. Tego miałam zamiar nie komentować, ale zrobię to jednak z dwóch powodów:
    1. Bo Gunsi. Bo Axl oczywiście <3 Tak, no czemu nie, co z tego, że mnie w sumie nie znasz, ale siadaj mi na kolanach, co tam. XDDD Axl tak bardzo. XD
    2. Nawiązując do punkt pierwszego - bo relacja Ivy ze Scotti'm. To, jak mu wtedy siada na kolanach, a on ją obejmuje i jeszcze kładzie jej głowę na ramieniu. <3 A ta wcześniejsza scena z papierosem - genialna! Skojarzyło mi się to od razu z koncertem Gunsów w Ritz, jak Axl odpalał odpalał sobie swojego papierosa od papierosa Slash'a w ten sam sposób. :3 XD Wracając do Ivy i Scotti'ego - ich relacja mnie nieco zastanawia, bo... oni chyba nie są parą, prawda? Zwłaszcza, że ona przecież mówi, że chciałaby się zakochać. Hmm... No, tak czy siak interakcje między nimi i tak bardzo mi się podobają. :D
    Poza tym rozdział jest niestety trochę o niczym i w większości zawiera opisy rzeczy, które w zasadzie nie mają żadnego wpływu na całą fabułę opowiadania. Dodatkowo ten początek - wiem, co jest na rzeczy, bo pierwszy rozdział mojego opowiadania praktycznie cały wyglądała właśnie w ten sposób. Do tego miałam akapit prawie na całą stronę o tym, w co się ubrała główna bohaterka. XD Wiem, że pisałaś to dwa lata temu... Ale ci tylko mówię, żebyś się wystrzegała pisania w ten sposób. BO TO JEST ZŁE. JAK MANDARYNKI. XDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  12. Od razu na wejściu powiem, że nie wstawiasz muzyki do rozdziałów. I w sumie fajnie, bo śmieszne momenty wychodzą jak np. jest dramaturgia, a Perry akurat słucha Mozarta. YYYMM. No, ale dziś stawiam na Rotay Blood. Więc ten tego zaczynamy! A czy rozdział jest okropny, nudny i w ogóle bez sensu to już Perry oceni, więc shut up, goddammit!
    http://38.media.tumblr.com/tumblr_lmk233N5SU1qb5tapo1_500.gif
    A, sorka. To Perry ma się zamknąć, więc lecę już z postem! Jesus, chłopie. Nie denerwuj się tak. Już czytam. Już już.

    No i znowu piąteczka, Ivy! Perry nie wie, co to kac. Znaczy to nie łeb mnie boli, a wątroba, więc polecanko huehue O. No i już mieszka u Skidów. Raz dwa trzy mieszkasz ty. Bez sensu. Co ja wgl gadam?? Dobra. Koniec, fagasy! Eeeej! Wgl takie woooow, bo mieli patelnię (?) i jajkaaaa (??). Jacy kurwa burżuje! Wiem, że o dziwo lodówka była uzupełniona, ale to jest po prostu niemożliwe! Dobra. Że niby cały czas głodowali, Perry idioto? Oho. Widzę, że Perry nam gollumuje… Przyznaj się, gnoju!
    http://media.giphy.com/media/Up03a2eNo0fAI/giphy.gif
    Dobra, ale koniec bo Snake zapytał się o plany na dziś. Wgl one gdzieś pracują czy coś? O. dostałam odpowiedź. Thx. Tylko pytanie jeszcze, gdzie pracują? Zapewne w jakimś barze albo sklepie muzycznym. Ej, Ivy. Tak btw rzuć to jaranie. Perry nie jara. Kiedyś taaak. I to całkiem sporo, ale zawsze można wrócić, c’nie? >:D I plus dla Marysi! Za nie-jaranie! Chociaż jej chłoptaś i cała reszta kopcą jak smoki, więc i tak jest biernym palaczem. Wgl Roxy jest otwarte tak z rana? Oho. Pięknie. Ale powiem Ci, że teraz to nie robi wrażenia. Znaczy ten budynek. Ale shut up, Perry! Pierdolony fajfus. W łazience pewnie się pieprzył Rose albo nigdy się tego nie dowiemy. Wgl akcja z kelnerką zawsze jest, na każdym blogu, nawet na moim, zawsze identyczna i za każdym razem rozpierdala mnie wyobrażenie wzroku facetów w tamtym momencie XD ale ale. Gunsi proszę bardzo. Stare obwiesie! Fuck yeah! Dawajta mi Izzy’ego i kurwa Adlera! <3 I tak w sumie laski przez 4 miechy nie poznały Gunsów? Ale ciszko. Axl! Kurwa! To jest zmora Perry’ego! Jesteśmy immortal enemies’ami, Star. To już wszyscy wiedzą, ale powiadamiam Cię tylko. ‘Czekają one w jajnikach, w stanie wstrzymanego metabolizmu nawet do pięćdziesięciu lat.’ Duff fuck?! Właśnie przeczytałam to zdanie na jakieś stronce i musiało się tu znaleźć xD sorka heh No, ale… Perry by sobie wciągnął co nieco. Eh… Ale jak Ivy wychodzi, to Perry też musi… Mamoooo!! Why?!

    Rozdział krótki, poznajemy Gunsów, zapowiada się trasa i wgl rozdział o dupie Maryni, ale mi się tam dobrze czytało ;D Więc pozytywnie. Za pierdolonych Gunsów daję Ci najlepszą ocenę! Tak, wiem. Mówiłam, że dobrze będzie od nich odpocząć, ale co to za Hollywood bez tych ruchaczy?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam odpowiadać na komentarze, więc uwaga! robię to :D

      No, nie wstawiam muzyki. Nie. Bo nie.
      Trochę trudno wytrzymać bez jedzenia, c' nie? :D A poza tym, ej, oni mieszkają z dwoma pracującymi laskami, to one dbają o ten domek :P
      Sebastian nie pali fajek - taka mała dygresja XD
      I Gunsi są zajebiści, więc nie mogło tu ich zabraknąć :D
      Lecę do następnego komenta!

      Usuń