czwartek, 22 listopada 2012

Dead Flowers - Rozdział 4

Rozdział ze specjalną dedykacją dla Michelle, ponieważ wczoraj miałyśmy małą rocznicę, a mianowicie miesiąc znajomości! ;) Znamy się 4 tygodnie, a mi się wydaję, że całe życie! Te nasze codzienne rozmowy i teorie spiskowe na temat Slasha i innych ^^ Jeszcze miesiąc temu się nie znałyśmy, a ja nie potrafię sobie wyobrazić już życia bez Ciebie! Jesteś moją siostrą bliźniaczką! ;D 
No, to w ramach świętowania wypijmy Danielsa i zatańczmy z Brownstownem!
Uwielbiam Cię kochana! ;* <3



Oderwałam się od niego i ponownie spojrzeliśmy sobie w oczy. Utonęłam w tych jego brązowych tęczówkach. Nic się wtedy nie liczyło. Tylko ja i on.
Uśmiechnęliśmy się do siebie i cmoknął mnie w usta. Spojrzałam w bok. Duffy już nie przytulał Mandy, a rozmawiali w rogu pokoju. Pewnie chcieli być z dala od ludzi, żeby sobie wszystko wyjaśnić, zrozumiałe.
Podeszliśmy z Izzym do chłopaków i usiedliśmy na kanapie tak, że rytmiczny objął mnie ramieniem. Napotkałam wzrok Axla. Kiedy zauważył, że na niego patrzę uśmiechnął się szeroko, co odwzajemniłam równie wielkim wyszczerzem.
- No to Drodzy Państwo! Wychodzimy stąd i balujemy! - krzyknął Slash, co spotkało się z entuzjastyczną odpowiedzią z naszej strony. Wstaliśmy i wyszliśmy z pokoju, kierując się do środka baru i siadając przy tym samym stoliku, co zawsze chłopaki zajmują. Duff i Mandy zostali, pewnie dołączą do nas później.
Steven zajął się zamówieniami i po chwili przed naszymi twarzami pojawiły się butelki różnych trunków. Sięgnęłam dla siebie Nightraina i wzięłam łyka. Po chwili dosiedli się do nas McKagan z blondynką. Spojrzałam w ich stronę, a kiedy mój wzrok napotkał się ze wzrokiem Mandy, ta kiwnęła mi tylko głową i uśmiechnęła się. I tak z nią pogadam i wypytam o wszystko. Ale to później. Zrobiłam im miejsce i Mandy usiadła obok mnie biorąc dla siebie butelkę Jima Beama. Stuknęłyśmy się szyjkami i wypiłyśmy odrobinę alkoholu. Sięgnęłam do kieszeni mojej ramoneski i wyciągnęłam paczkę Marlboro. Podsunęłam ją blondynce, jednak odmówiła. Zapaliłam swoją fajkę i oparłam się o oparcie kanapy. Izzy gdzieś zniknął, Duff cały czas zagadywał Amandę, Slash był w świecie swoich włosów i Danielsa. A właśnie gdzie jest Judy? Hmm... ciekawe. Miejsce obok mnie zajął Axl.
- Cześć Mała - zagadał zabierając sobie papierosa z mojej paczki i odpalając go.
- Cześć Rudzielcu - odpowiedziałam śmiejąc się.
- Dziękuję - powiedział nagle patrząc na mnie z wdzięcznością. Uniosłam jedną brew.
- Za co? -  zdziwiły mnie jego podziękowania. Niby co ja takiego zrobiłam?
- Nie powiedziałaś nikomu o naszej rozmowie.
- Axl mówiłam Ci przecież, że nikomu nie powiem. Ale nie czas na takie rozmowy. - walnęłam go lekko z pięści w ramię. Wokalista udał obrażonego i zaczął rozmasowywać miejsce "uderzenia". Patrzyłam na niego jakiś czas, aż w końcu w tym samym momencie wybuchnęliśmy niekontrolowanym śmiechem. Kiedy się uspokoiliśmy, coś mi się przypomniało.
- A tak właściwie Axl, to gdzie Judy? - zapytałam szturchając go łokciem.
- Ta dziwka? Slash z nią zerwał dziś rano, jak się dowiedział, że kurwiła się z każdym z nas. - odpowiedział wzruszając ramionami.
Czyli jednak miałam rację. Spojrzałam w stronę Slasha. Na załamanego to on nie wyglądał. Napotkał mój wzrok i uśmiechnął się.Wyciągnęłam w jego stronę swoją butelkę i stuknęliśmy się nimi.
- Za wolność!
- To Ty już chyba nie bardzo, co? - zaśmiał się i poruszył charakterystycznie brwiami. Prychnęłam i wróciłam na swoje miejsce. Slash pokręcił jedynie głową.
No właśnie. Czy ja w ogóle mogę traktować Izzy'ego, jako swojego faceta? I gdzie on do cholery teraz jest?
Zastanawiałabym się tak jeszcze jakiś czas, ale Stradlin wrócił i usiadł obok mnie. Pocałował mnie i impreza właśnie się zaczęła. Alkohol lał się strumieniami, nawet pojawiły się jakieś narkotyki.

Wracaliśmy właśnie pieszo z klubu. Szłam z Izzym i podtrzymywaliśmy się nawzajem. Na głowie miałam cylinder Slasha, który mu zabrałam gdy byliśmy jeszcze w klubie. Chuj z tym, że był mi za duży i cały czas zjeżdżał mi na oczy i musiałam go poprawiać. Steven szedł razem ze Slashem ale raczej kiepsko im to szło, Duff razem z Mandy - zakochańce - przytulali się i trzymali nawzajem, żeby przypadkiem nie upaść. Axl radził sobie sam i całkiem nieźle mu to szło. No, może po prostu nie wyglądał na osobę, która zaraz się wyjebie.
Po dobrej godzinie (zawsze zajmuję nam to jakoś 20 minut) dotarliśmy do HellHouse. Wtoczyliśmy się do domu śmiejąc się i uciszając nawzajem. Wszyscy gdzieś poleźli, a ja nie wiem kiedy i jak, nagle znalazłam się w pokoju Isbella.
Gitarzysta przygwoździł mnie do ściany i wpił w moje usta. Całowaliśmy się coraz bardziej zachłannie. Usta rytmicznego zjechały na moją szyję, a ręce powędrowały pod moją koszulkę, ja w tym czasie cicho mruczałam i mierzwiłam jego włosy. Podniósł głowę i nasze usta znowu się połączyły. Wskoczyłam na niego i oplotłam jego biodra nogami, a rytmiczny trzymał mnie za pośladki. Skierowaliśmy się w stronę łóżka, na które mnie rzucił i zawisnął nade mną. Ściągnął moją bluzkę jednym zgrabnym ruchem i zaczął obcałowywać każdy odkryty skrawek mojego ciała. Po chwili ja uczyniłam to samo, a po kilku minutach oboje byliśmy już tylko w bieliźnie. Nagle Izzy oderwał się ode mnie i sięgnął do szafki nocnej, po czym wyciągnął z niej woreczek z białym proszkiem. Pomachał mi nim przed nosem, a mi aż zaświeciły się oczy i przygryzłam dolną wargę. Stradlin znowu złączył nasze usta całując mnie drapieżnie. Nagle przerwał pocałunek kończąc go przygryzieniem mojej wargi. Skupił teraz swoją uwagę na otworzeniu woreczka, a ja bacznie obserwowałam każdy jego ruch. W końcu otworzył opakowanie i spojrzał mi głęboko w oczy przybliżając swoją twarz, pocałował mnie i odsunął się. Wysypał połowę białego proszku, jakim była kokaina, na mój brzuch formując ścieżkę ciągnącą się od mojego mostka do majtek. Nachylił się i zlizał wszystko od dołu do góry, kończąc soczystym buziakiem. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz i obróciliśmy się tak, że teraz to ja byłam na górze. Zrobiłam z narkotykiem to samo co Izzy i połączyliśmy się w kokainowym pocałunku. Gitarzysta odpiął mój stanik bez większych problemów i zaczął pieścić moje piersi. Nie zostałam mu dłużna i szybko pozbyłam się jego bokserek celowo hacząc paznokciami o jego pośladki. Stradlin zamruczał prosto w moje usta i jednym zgrabnym ruchem zerwał moje majtki. Byliśmy już całkowicie nadzy i patrzyliśmy sobie w oczy. Poczułam rękę gitarzysty poruszającą się po moim udzie. Lekko rozchylił moje nogi i wszedł we mnie. Wydałam z siebie krzyk i wpiłam się w usta bruneta. Rytmiczny poruszał się szybko napędzany moimi jękami i naszymi gorącymi oddechami. Kochaliśmy się jakieś pół godziny, po czym chłopak opadł na pościel obok mnie. Pocałował mnie w czubek głowy i objął ramieniem. Podnieśliśmy się do siadu, tak, że opieraliśmy się o ramę łóżka i wyciągnęłam paczkę czerwonych. Odpaliłam jednego, zaciągnęłam się i podałam fajkę partnerowi. Paliliśmy jednego papierosa na spółę, a kiedy skończyliśmy, poszliśmy razem pod prysznic. Isbell pożyczył mi swoją koszulkę, która sięgała mi do połowy ud. Wyszliśmy z łazienki objęci i położyliśmy się do łóżka. Wtuliłam się w jego ciało i zasnęłam.

Obudziłam się sama w łóżku. Przetarłam zaspane oczy, ziewnęłam i podniosłam się do siadu opierając się na łokciu. Rozejrzałam się po pokoju, ale jedyne co zauważyłam, to wszędzie porozrzucane części mojej garderoby. Ale ani śladu mojego nocnego kochanka. Opadłam z powrotem na miękkiej pościeli i zamknęłam oczy. Zastanawiałam się, czy dla Izzyego ta noc była tylko jednorazowym wybrykiem po pijaku, czy naprawdę coś do mnie czuję. Ja zdecydowanie mogłam przyznać, iż nie był mi obojętny. Dotychczas traktowałam go, jak przyjaciela, starszego brata. Teraz był kimś do kogo żywiłam zupełnie inne uczucia. Nie jestem pewna, czy to miłość, ale wiem, że to co czuję, jest uczuciem silnym i wprawiającym mnie w doskonały humor.
Wstałam, pozbierałam swoje rzeczy i ubrałam się. Zeszłam po schodach do kuchni z nadzieją, że znajdę tam Jeffa, ale zastałam tam tylko Slasha. Wpieprzał tosty z czekoladą, więc podeszłam do niego na paluszkach i ukradłam mu jednego. Hudson dopiero teraz mnie zauważył i zrobił oburzoną minę widząc mnie z jego tostem w ręce i częściowo w buzi. Zmrużył oczy z głośnym "Ej! To moje" i rzucił się na mnie. Zaczęłam piszczeć, kiedy złapał mnie w pasie. Zgięłam się w pół i odsunęłam ramię jak najdalej, bo próbował zabrać mi kanapkę. Śmiechu było co nie miara, ale i tak nie pozwoliłam mu odebrać mojej zdobyczy.
- Co tu się dzieje? - właśnie Hudson zaczął mnie łaskotać, kiedy usłyszeliśmy głos Izzyego. Odskoczyliśmy od siebie i patrzyliśmy rozbawieni na Stradlina.
- Ona mi zabrała tosta! I to z czekoladą! - odpowiedział udając obrażonego Kudłacz.
- Trzeba było pilnować! - odgryzłam się i pokazałam mu język.
- Jak dzieci - powiedział rytmiczny z uśmiechem i podszedł do mnie obejmując mnie w pasie.
- A Ty, Hudson się pilnuj, bo ona jest moja, i nie zamierzam się nią dzielić, więc następnym razem łapy przy sobie. - pogroził gitarzyście palcem i pocałował mnie czule.
Dobra. Jestem zaskoczona. Ale szybko się opamiętałam i oddałam pocałunek.
Czyli jednak coś dla niego znaczę.


Znowu wyszedł krótki! :/ Wybaczcie.
I to moja pierwsza taka scena, więc nie bić! Nie umiem tego opisywać ;P

9 komentarzy:

  1. PO PIERWSZE TO W CALE NIE WYSZEDŁ TAKI KRÓTKI JAK CI SIĘ WYDAJE.
    Świetnie się czyta ten rozdział! Izzy taki słodki grożący Hudsonowi. Biedny kudłacz został okradziony hhahaha.
    No mam nadzieję że słowa Izziego nie zostały rzucone na wiatr.!
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pamiętam, jak musiałam opisywać TĘ SCENĘ po raz pierwszy. Masakra jakaś wyszła, a twój opis jest naprawde bardzo dobry! Czyli są razem, fuck yeah! I wcale nie jest krótkie, tylko w sam raz!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana , ja nadal nie umiem tego opisywać szczerze ci sie przyznam że Sara Montgomery (tak, Sara własnie o tobię mówie :3) musiała mi podpowiadać . Masakra to jest..na serio wiem znam twój ból. Powiem ci jednak, że wyszło ci to całkiem "przyzwoicie" ( w cudzysłowiu bo przyzwoite to raczej nie było:D )Mi tam sie podobało, jak czytałam to cały czas sie usmiechałam to ekranu *-*

    No..ale jebłam.
    Moje bezsensowne komentarze..Jezu... :D
    Kocham cię, to opowiadanie i wgl wszystko :D
    Pisz następny :3

    OdpowiedzUsuń
  4. a tam, głupio gadasz, pierwszy raz jest najtrudniejszy, prawda( jak to dwuznacznie brzmi, nie?) ale tobie poszło bardzo dobrze, cały czas miałam banana na ryju i kurde fajne to i kurde jaram się Izzym, Slash mnie za to zabije XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak na pierwszy raz opisywania takiej scenki, to poszło Ci bardzo dobrze. Pamietam, jak mi w opwiadaniu wynikał taka sytuacja, iż wypadało opisać zblizenie się kohcanków, ale kurde miałam z tym taki problem, ze pisałam to pół strony chyba z trzy dni. Haha, co do Twojej nie mam zastrzerzeń.

    No i chyba rzeczywiście dziewczyna znaczy coś dla Stradlina. Ale zaraz, zaraz, przecież to jest Izzy, on wszystko traktuje na powaznie, to nie ma co się dziwić, haha.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatni rozdział opowiadania o Slashu: nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku z dedykacja dla mnie ! Moja ty siostro bliźniaczko ja nie wiem co bym zrobila bez tych naszych codziennych rozmow <3
    <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
    A teraz rozdzial xd Jak zawsze zajebisty i tak piszesz lepiej niz ja ; P
    Hahah i wyszlo na moje ; D
    Ale jak mogla zabrac mu tosta no ; D ?
    I jest z Izzym to dobrze tak parka ; D <3
    Dobra juz wiecej nic nie pisze bo moje zdanie juz zansz na temat tego rozdzialu i calego opowiadania xd
    Wyszedł mi taki troche nieskładny ten komentarz no ale coż ; D

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja już podejrzewałam , że okaże się rzecz trochę dziwna i będzie tak , że to Debbie będzie czuć coś do Jeff'a , ale ona dla niego będzie tylko młodszą siostrą ;o To by było coś :D

    Ale lepiej myślę , że lepiej jest gdy zrobiłaś z Izzy'ego jej faceta , a nie brata, bo właśnie często Jeffrey przedstawiany jest jako ten brat ._.
    A co będzie jeśli Axl nie będzie trzymał swojego kolegi przy sobie ? ; o
    Moja wyobraźnia zaczyna działać :D
    Czekam na więcej ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nadrobiłam, cieszysz się, nie? 8D Tak przeczuwałam.
    No więc na początku przypomnę iż skomentowałam ze 2 rozdziały, także długo mi to nie zajęło, ale i tak jestem z siebie dumna, bo kolejne opowiadanie nadrobiłam xD
    Otóż piękna cudowna i przezabawna jednocześnie postawa Axla doprowadziła mnie do gigantycznego wyszczerzenia.
    Slash i ta akcja na samym końcu były po prostu urocze i nie mogę się powstrzymać od tej drobnej wzmianki. Nawet nie wiesz jak cholernie się ucieszyłam kiedy zerwał z tą swoją dziwką! Znajdź mu jakąś fajną laskę, którą jednocześnie polubią Deborah i Mandy. Chyba, że coś się wykluje pomiędzy Slashem i Debb? Fajnie by było! xDDD
    No i uroczy Izzy *__* tak się to wszystko pięknie ułożyło, że aaah ♥

    Czekam na kolejne DF i proszę o powiadamianie xD
    ~pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń