środa, 14 listopada 2012

Dead Flowers - Rozdział 3

Po wyjściu Axla nie bardzo wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Postanowiłam więc, że zacznę się przygotowywać do wyjścia na ten koncert. Wstałam z kanapy i poszłam do swojego pokoju. Włożyłam do gramofonu winyl Metallici i wyciągnęłam z szuflady czarny lakier. Wraz z pierwszymi dźwiękami "Enter Sandman" usiadłam przy biurku i zaczęłam malować paznokcie. Skończyłam po 10 minutach i odczekałam chwilę, aby paznokcie wyschły. Kiedy byłam pewna, że ich nie rozmarzę lub odrę, wstałam z krzesła i postanowiłam wybrać coś do ubrania. Wypadło na podarte rajstopy, bluzko - sukienkę z logiem Misfits i glany. Przebrałam się i zrobiłam makijaż. Włosy jak zawsze zostawiłam rozpuszczone.
Spojrzałam na zegarek. 16:34. Miałam jeszcze dużo czasu, więc wzięłam książkę, którą niedawno zaczęłam i usiadłam na łóżku czytając. Czas zleciał mi bardzo szybko i kiedy ponownie zerknęłam na godzinę, była już 19:30. Szybko wstałam, odłożyłam książkę, założyłam ramoneskę, wzięłam torbę i wyszłam uprzednio zamykając drzwi. Po chwili byłam już na ulicach LA. Miasto, które nigdy nie śpi. No to na pewno. Zaciągnęłam się zabrudzonym powietrzem. Kocham to.
Przed klubem był już spory tłum ludzi. Większość z nich krzyczała, albo niecierpliwie przestępowała z nogi na nogę. Stwierdziłam, że w takiej kolejce to ja stać nie mam zamiaru i pierdoląc zasady, wepchnęłam się na przód. Za sobą usłyszałam oczywiście wiele wyzwisk i innych epitetów. Pokazałam wszystkim fucka i chciałam wejść do klubu. Jakież było moje zdziwienie, kiedy wielki koleś stojący przy wejściu nie chciał mnie wpuścić. Twierdził, że jst koncert i można wejść tylko, jeśli ma się bilet. No brawo Axl, na koncert mnie zaprosiłeś, ale biletu to już nie łaska dać.
- No chyba sobie jaja robisz?! Ja jestem przyjaciółką Guns n Roses! - awanturowałam się. Koleś spojrzał na mnie pobłażliwym wzrokiem.
- Złotko, wiesz ile lasek już tak twierdziło?
- No to ich kurwa zapytaj, a potwierdzą!
- Nie mam na to czasu! Jak ich znasz, to trzeba było sobie załatwić wejściówkę! Nie? To wypierdalaj!
Czułam, że zaczynam się gotować ze złości. Zrobiłam krok w tył i już chciałam zrezygnować, kiedy gdzieś w oddali zobaczyłam blond głowę.
- Duuuff! Duuuuff! - zaczęłam drzeć się jak opętana, wymachując przy tym rękoma.
Basista zaczął rozglądać się w poszukiwaniu osobnika, który go woła i w końcu mnie zauważył. Podszedł do mnie.
- No cześć Debbie! Co jest?
- Nie dostałam biletu na Wasz koncert, a ten goryl nie chcę mnie wpuścić. Nie wierzy, że Was znam. - oznajmiłam pokazując ochroniarza palcem.
- Kretyn. Chodź, wejdziesz tylnym wejściem - powiedział i zaprowadził mnie na tył klubu, gdzie weszliśmy do jakiejś garderoby chyba.  Muzycy już tam byli. Przywitałam się ze wszystkimi i usiadłam obok Isbella na kanapie. Poczęstował mnie fajką, co z chęcią przyjęłam. Kiedy sięgałam do popielniczki, żeby zrzucić popiół  zauważyłam wzrok Axla. Bacznie mnie obserwował. Uśmiechnęłam się do niego pokrzepiająco, a on niepewnie odwzajemnił gest i odwrócił wzrok. Chciałam do niego zagadać, ale do pokoju wszedł jakiś koleś i oznajmił, że chłopcy mają już wychodzić na scenę. Życzyłam im powodzenia i sama wyszłam z pomieszczenia, żeby udać się na widownię.
Ale ludu! Jezu! No, ale nic, trzeba się pchać. No w końcu do czegoś przydały mi się łokcie. Kiedy tak się pchałam niechcący trąciłam jakąś dziewczynę, której na bluzkę wylał się drink.
- Jezu! Przepraszam! - przeprosiłąm szybko.
- No niee! Ale spoko to w sumie tylko bluzka, spierze się. Tylko teraz będę musiała siedzieć w mokrej. - była trochę niezadowolona, ale uśmiechała się. Ale mi było głupio! Po co ja się tak pchałam z tymi łokciami? Było je trzymać przy sobie!
Przepraszałam ją tak jeszcze kilka minut, aż w końcu mi powiedziała, że jeszcze raz to zrobię, a tym razem ona coś na mnie wyleje. Uśmiechnęłam się do niej. Wydawała się sympatyczna.
- Deborah - wyciągnęłam do niej rękę.
- Amanda - uścisnęła moją.
Po chwili na scenę wyszedł zespół. Na widowni rozległy się piski i krzyki. Stałyśmy w pierwszym rzędzie. Mandy dziwnie zesztywniała i wpatrywała się zdumionym wzrokiem w chłopaków. Dziewczyny różnie na nich reagowały, ale w sumie z takim czymś się jeszcze nie spotkałam. No cóż, nie moja sprawa
Skupiłam się na koncercie. Axl tańczył swój taniec węża, Slash był totalnie w swoim świecie, gdzie znajdywał się tylko on i jego gitara, Steven zacieszał na perkusji, Duff zapierdalał na basie, a Izzy jak to Izzy - był trochę w cieniu. Zagrali cały materiał z AFD i żegnani ogromnymi oklaskami, zeszli ze sceny. A mi do głowy wpadł pewien pomysł. Złapałam szybko Mandy za rękę, żeby mi przypadkiem nie uciekła i nic nie mówiąc zaprowadziłam pod drzwi "garderoby".
- Co Ty robisz?! - zapytała zdziwiona dziewczyna próbując mi się wyrwać.
- Spokojnie! Jestem Ci coś winna za tą bluzkę, a poza tym ja ich znam, więc spoko. - mrugnęłam do niej i nie czekając na jej reakcję nacisnęłam klamkę i weszłam do pomieszczenia.
Zespół już zdążył rozsiąść się na kanapach z różnymi trunkami w dłoniach. Kiedy zobaczyli, że nie jestem sama, zmarszczyli brwi i spojrzeli po sobie.
- Mandy?! - nagle odezwał się Duff patrząc na dziewczynę z niedowierzaniem. Chłopaki jeszcze bardziej się zdziwili, a ja razem z nimi.
- Cześć Duff - odezwała się niepewnie dziewczyna. Odsunęłam się, w celu zrobienia im miejsca i stałam teraz pod ścianą przyglądając się scenie.


Mandy:
Nie spodziewałam się, że mu się uda. A tu proszę bardzo! Stoję teraz naprzeciwko niego, po koncercie jego zespołu, który jest znany na całym świecie. To o tym zawsze marzył. Tego pragnął. Dla tego, tyle poświęcił. W tym nasz związek, ale to już w sumie osobna historia. Nie mam do niego żalu, bo to ja nie chciałam wyjechać z nim. Ale kilka tygodni temu dojrzałam do tego pomysłu i przyjechałam do Los Angeles. Nawet nie wiem po co. Bo na odnalezienie go raczej nie liczyłam. Ale jak widać, los bywa przewrotny. Kiedy przypadkiem natknęłam się na plakat reklamujący koncert Guns n' Roses i ujrzałam go na zdjęciu, wiedziałam, że muszę go znowu zobaczyć. I udało mi się. Zmienił się. Wyprzystojniał i ma inna fryzurę. Układałam sobie tysiące razy w głowie to, jak będzie wyglądać nasze spotkanie i rozmowa, a kiedy już do tego doszło, nie wiem co zrobić, a język ugrzązł mi w gardle. Wszystkie uczucia wróciły.


Duff:
Nie wierzę! No po prostu kurwa nie wierzę! Moja mała Mandy, moje kochanie, stoi teraz przede mną i jest równie zaskoczona co ja. Tyle razy myślałem o niej, tyle razy chciałem napisać, nigdy nie starczyło mi odwagi. Nic się nie zmieniła. Nadal jest malutką, śliczną blondyneczką. Ewidentnie nie wiedziała, co ma zrobić, ja w sumie też. ale w końcu zagarnąłem ją i mocno do siebie przytuliłem, czując, jak mnie obejmuje i wtula się, jak najmocniej. Staliśmy w takiej pozycji dobrych kilka minut nie mogąc się oderwać.


Debbie:
Stałam pod ścianą poruszona całą sytuacją. W życiu bym nie przypuszczała, że na koncercie chłopaków obleję jakąś dziewczynę drinkiem, a ona okaże się dawną miłością Duffa. Byłam tak zaskoczona, że nie zauważyłam, jak podszedł do mnie Izzy i zaczął coś mówić.
- ... c-co? - zapytałam wyrwana z zamyśleń i spojrzałam na niego. Stradlin zaśmiał się pod nosem.
- Pytałem, jak Ci się koncert podobał - powtórzył. Dopiero teraz zauważyłam, że trzyma w dłoni jakąś butelkę. Nightrain chyba.
- No muszę przyznać, że jesteście genialni. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą i wyrwałam mu butelkę, wzięłam potężnego łyka i oddałąm. Tak, to był Nightrain.
Rytmiczny podszedł bliżej, a prawą rękę, którą miał wolną, oparł na ścianie po mojej lewej. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy i nagle poczułam jego usta na swoich. Całował delikatnie, ale zarazem namiętnie. Po chwili oderwał się ode mnie.
- Debbie... przepraszam... ja.. - dukał niewyraźnie, nie wiedząc, jak się wytłumaczyć.
- Zamknij się! - rozkazałam i wpiłam się w jego usta całując je zachłannie.



Tadam! Macie, co chciałyście! ;D
Wiem, że krótki, ale tak wyszło ;P
Przepraszam za błędy i powtórzenia ;)
Enjoy!


7 komentarzy:

  1. O matko!!!!! Wreszcie się doczekałam. Na początek.... hmm miłość Duffa sprzed lat? Genialnie. Może coś między nimi powróci to pewne nietypowe a zarazem boskie uczucie jakim jest miłość???
    Co za przypadek że akurat ją oblała Debbie.
    Hahaha bosko po prostu bosko
    Ale nie spodziewałam się kurwa że Izzy nasz kochany cichy Izzy i Debbie?
    Totalne zaskoczenie ale pozytywne zaskoczenie z mojej strony.
    Świetny rozdział kochana i już z niecierpliwością czekam na następne.
    Jestem cholernie ciekawa jak to wszystko dalej się potoczy.
    :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że wiele razy byłam niesłowna i musiałaś czekać, przepraszam <3
      Przypadki chodzą po ludziach :P
      Cieszę się, że udało mi się zaskoczyć ^^

      Usuń
  2. I jest wyczekiwany rozdział ; D
    Debbie i Izzy <3 Kto by go o to podejrzewał xd
    Duff i stara młodzieńcza miłość <3
    Bohaterka już wie gdzie i na kogo co wylać ; D
    Axl jak to on zaprasza a biletu nie daje xd
    Czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba niewielu by go podejrzewało :D
      Tak, bohaterka wie co robic :P
      No i cały Axl nie? Roztrzepany ^^

      Usuń
  3. Hej :)

    No, w końcu rozdział. Jakoś wole to opowidanie, niż to nowe. Sama nie wiem, ale może dlatego, że wole GNR od SR, ale nie wżne.

    No to koncert. No tak, jakbym ja była tym ochorniarzem, to też bym nie wpusciała takiej co mowi, ze zna zespoł. No przeciez każda może sobie tak powiedziec, a to nie musi być niz zgodnego z prawdą. Nie mam żalu do ochorniarza, haha. Ale dobrze, się tam Duff napatoczył i przemycił nam Debbie.
    Świat to jednak jest mały. Deb wpada na Mandy, która kiedys była z Duffem. Będzie podnownie wielka miłosć po latach? Fajnie by było, aczkolwiek może być im trudno obudować te relacje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde mam małe zaległości, ale już zaczynam czytać.
    Ciepła czekolada, miękkie łóżko, laptop na kolanach + twoje opowiadanie = extra popołudnie :))

    nowy u mnie
    http://live-and-let-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam już wcześniej, ale wiadomo, jak jest z komentarzami w wersji mobilnej -.- Jestem ciekawa, jak się wątek Mandy i Duffa...

    Nie ma sensu, bym informowała o nowym rozdziale, bo już go dojrzałaś :D

    OdpowiedzUsuń