piątek, 10 maja 2013

Dead Flowers - Rozdział 7

Stałam od dobrych kilku minut przed drzwiami HellHouse'u i zastanawiałam się, czy zapukać. W końcu to nie ja powinnam przepraszać, bo to nie ja wywołałam bezsensowną kłótnię o nic, tylko Izzy. Już chciałam zrezygnować i odwracałam się na pięcie w stronę ulicy, gdy przede mną wyrosła jak spod ziemi postać Duffa.
- Cześć Debby. - powiedział, gdy mnie zauważył. - Nie wchodzisz?
- Tak właściwie to... nie wiem. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą i uświadomiłam sobie, jak żałośnie musiało to zabrzmieć. Na szczęście McKagan nie skomentował tego, a jedynie zagarnął mnie ramieniem i mówiąc "nie wygłupiaj się, właź do środka" zaprowadził mnie do domu. Na początku zastanawiałam się, czy się nie wyrwać i pójść do siebie, ale stwierdziłam, że nie ma sensu unosić się dumą i ktoś musi w końcu zacząć tą rozmowę. Wychodzi na to, że z naszej dwójki będę to ja. 

Gdy tylko przekroczyliśmy próg, Duff gdzieś się ulotnił, a w moją stronę rzucił się młody rottweiler wybiegający z salonu. Krzyknęłam z zaskoczenia i strachu, gdy pies odsłonił swoje ostre kły. Nie wyglądało na to, żeby miał ochotę mnie pożreć, bo zaczął mnie obwąchiwać merdając ogonem, ale nigdy nic nie wiadomo.
- Ringo! Do nogi! - usłyszałam nagle głos Izzy'ego i po chwili pojawił się on w drzwiach opierając o futrynę. Ku mojemu zdumieniu, pies od razu pognał do, jak mniemam, właściciela.
- Masz psa? - zapytałam unosząc brwi.
- No jak widać. - odpowiedział obojętnie nawet na mnie nie patrząc.
- Długo? - zadałam kolejne pytanie przenosząc ciężar ciała na druga nogę.
- Od jakiejś godziny. 
- I już tak Cię słucha? - wybałuszyłam oczy będąc pod wrażeniem umiejętności czworonoga.
- Urok osobisty. - mruknął Izzy i obróciwszy się wszedł z powrotem do salonu, a Ringo poczłapał za nim.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Właśnie to w nim kochałam. 
Zdjęłam kurtkę i zawiesiłam ją sobie na przedramieniu, a następnie poszłam za Stradlinem do pokoju. Rytmiczny siedział rozwalony na kanapie i odpalał papierosa, a rottweiler leżał mu pod nogami. Nie powiem, byłam zdziwiona takim szybkim czasem, w jaki się 'dogadali'. Ale nie po to tu przyszłam przecież. Usiadłam na kanapie na przeciwko bruneta i odłożyłam kurtkę na miejsce obok mnie. 
- Izzy pogadajmy. - zaczęłam, bo on chyba nie miał zamiaru odezwać się słowem.
- Przecież rozmawiamy. - zaciągnął się fajką i po chwili dmuchnął w moja stronę dymem.
- Rozmawialiśmy to jakieś 5 minut temu. - prychnęłam i pogłaskałam psa po łepku, bo podszedł do mnie i nadstawił głowę patrząc na mnie wyczekująco i merdając malutkim ogonkiem. Izzy na ten widok uśmiechnął się jednym kącikiem ust, ale gdy zauważył, że na niego patrzę szybko znowu przybrał minę poważnego i odwrócił wzrok. Westchnęłam zrezygnowana. 
- No kurwa Jeff! - podniósł na mnie oczy. - Obydwoje przesadziliśmy. Przyznajmy się do tego i przestańmy kłócić.
Czekałam na jakąś reakcję z jego strony, ale wyglądało na to, że się nie doczekam. Izzy dalej palił swojego papierosa co jakiś tylko czas zaszczycając mnie spojrzeniem swoich brązowych oczu.
- Masz zamiar coś powiedzieć? - zapytałam zniecierpliwiona, gdy po kilku minutach cisza zaczęła już dzwonić mi w uszach.
- Nie. 
- Naprawdę nie masz mi nic do powiedzenia? - to zabolało. Uświadomiłam sobie, że chyba tylko ja chcę się pogodzić.
Izzy jak zawsze nic nie odpowiedział tylko zgasił niedopałek w popielniczce stojącej na stole oddzielającym dwie kanapy, na których siedzieliśmy od siebie. Żeby to zrobić musiał się nieco nachylić, więc odruchowo podniósł wzrok trochę wyżej, na moją twarz usilnie się w niego wpatrującą. Wciąż miałam nadzieję, że jednak coś powie, przeprosi mnie za swoje zachowanie. Ale nic takiego nie miało miejsca. Brunet przełknął ślinę i zwiesił luźno ręce opierając je na udach. Ringo popatrzył na mnie, bo już od jakiegoś czasu zaprzestałam głaskania go i gdy zobaczył, że nie zamierzam kontynuować pieszczot, odszedł kilka kroków i położył się pod oknem. Miałam już serdecznie dość czekania na jakąkolwiek oznakę skruchy ze strony rytmicznego, więc wstałam i biorąc kurtkę w dłoń wyszłam bez słowa z salonu. Już prawie naciskałam klamkę od drzwi wejściowych, gdy usłyszałam jego głos:
- Debbie zaczekaj! - zatrzymałam dłoń w połowie drogi i odwróciłam się w jego stronę. Stał przede mną z rękami w kieszeniach i rozbieganym wzrokiem. Chyba nie wiedział, jakimi słowami powiedzieć, to co zamierza. Nie miałam zamiaru ułatwiać mu tego zadania, więc założyłam ręce na piersi i czekałam.  
- Przepraszam. - powiedział prawie niedosłyszalnie patrząc gdzieś w bok. Śmiać mi się zachciało z całej tej sytuacji.
- Co? Bo nie dosłyszałam. - wychyliłam lekko głowę do przodu dając mu znak, żeby mówił głośniej.
- Przepraszam no! - powtórzył już zdecydowanie wyraźniej i spojrzał mi głęboko w oczy. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego zarzucając mu ręce na szyję. Dłonie gitarzysty automatycznie powędrowały na mój pas przyciągając mnie bliżej.
- Przesadziłem. Ale jak zobaczyłem tego kolesia tak blisko Ciebie to miałem ochotę dać mu w mordę.
- Ja też przepraszam. Przesadziłam trochę tym tekstem o dragach. Przepraszam. - potarłam nosem o jego nos. Nagle poczułam lekki dotyk w okolicy łydek. Obydwoje spojrzeliśmy w tamtą stronę i naszym oczom ukazał się Ringo siedzący przy naszych nogach. Zaśmialiśmy się lekko, a następnie podnieśliśmy głowy, a ja cmoknęłam Izzy'ego w usta. Jednak brunet już nie pozwolił mi się od siebie oderwać i pogłębił pocałunek błądząc dłońmi po moich plecach. Rzuciłam kurtkę trzymaną w dłoni na podłogę i wplotłam palce we włosy gitarzysty. Kiedy jego usta zjechały na moją szyję zdobiąc ją drobnymi pocałunkami, odchyliłam głowę lekko w tył. Po chwili jednak odepchnęłam go delikatnie od siebie i chwyciłam za ciepłą dłoń prowadząc po schodach do jego pokoju. Ringo uważnie nas obserwował, a kiedy zniknęliśmy mu z pola widzenia, poszedł do kuchni i zanurkował głową w misce z suchą karmą. 
My tymczasem dotarliśmy już do pokoju Izzy'ego i obdarowując się namiętnymi pocałunkami powoli zdejmowaliśmy z siebie ubrania, ciesząc się każdą wspólnie spędzoną minutą.

Duff:
Izzy i Deb chyba właśnie są w fazie godzenia, bo z pokoju gitarzysty wydobywają się ciche jęki rudej. Swoją drogą ciekawe, o co im poszło. Stradlin nic nam nie mówił, ale wrócił dzisiaj wkurwiony. I na dodatek z psem. Interesujące jak zareaguje na to reszta zespołu. Jak na razie wiem tylko ja. Chłopaków od rana gdzieś wywiało i nie mieli jeszcze okazji poznać naszego nowego lokatora. Nawet mojej Mandy nie ma i muszę siedzieć sam w pokoju wysłuchując tych odgłosów z pokoju naprzeciwko. Wstałem z łóżka, na którym bezczynnie leżałem i gapiłem się w sufit i usiadłem na parapecie otwierając okno na szerokość i odpalając papierosa wyjętego z paczki leżącej na szafce nocnej. W pokoju Stradlina nastała cisza, więc pewnie już skończyli. Uśmiechnąłem się pod nosem przypominając sobie ostatnią noc. Oj, było gorąco. Urządziliśmy sobie z moją małą mały, że tak powiem, maraton i próbowaliśmy nawzajem doprowadzić się do 10 orgazmów. Niestety, wytrzymaliśmy tylko 7 i padliśmy ze zmęczenia, ale wszystko przed nami. Technika czyni mistrza, jak to mówią. Swoją drogą chyba przywołałem blondynkę myślami, bo właśnie zauważyłem ją idącą chodnikiem w stronę naszego domu.
- Hej kochanie! - wydarłem się na pół miasta trzymając papierosa w buzi. Jednak przeceniłem swoje możliwości i nie umiem krzyczeć i palić jednocześnie, więc fajka wypadła z mojej paszczy i wylądowała w małej kałuży pozostałej po wczorajszej wieczornej mżawce i momentalnie zgasła. Wychyliłem za nią głowę patrząc z lekkim żalem, ale zaraz powróciłem do wielkiego uśmiechu witającego nadchodzącą Mandy, która widząc całą sytuację wybuchnęła głośnym śmiechem i pomachała mi. Odmachałem jej szczerząc się i odwróciłem do środka pokoju, bo blondynka już otwierała drzwi wejściowe.
- Jezu Duff co to za bestia jest w salonie! - mała wleciała do pokoju ze strachem w oczach.
- Haha, kochanie to nasz nowy współlokator. Ma na imię Ringo i jest psem Izzy'ego. - wytłumaczyłem jej i wyciągnąłem ręce w jej stronę dając do zrozumienia, że ma podejść. Gdy to zrobiła, chwyciłem jej drobne dłonie i pocałowałem namiętnie w usta przyciągając bliżej siebie.

Deborah:
Leżeliśmy właśnie z Izzy'm w jego łóżku. Brunet robił mi za poduszkę, jako że opierałam się głową o jego klatkę piersiową i zaznaczałam na niej palcem jakieś nieokreślone wzory, a on gładził dłonią moją nagą skórę na ramieniu. 
- Chyba jestem o Ciebie zazdrosny. - wypalił nagle gitarzysta, a ja podniosłam głowę i zaparłam się dłonią o jego ciało.
- To dobrze, czy źle? - zapytałam wpatrując się w jego oczy.
- Sam nie wiem. - Jeff wzruszył ramionami. - To może być niebezpieczne, bo będę chciał obijać gębę każdemu, kto się do Ciebie zbliży.
Zachichotałam cicho i przygryzłam dolną wargę.
- A myślisz, że mnie kurwica nie będzie brała, jak Twoje fanki będą mieć mokro na Twój widok i zaczną Ci się narzucać? Chyba wydrapię im oczy. - mówiłam coraz bardziej zbliżając się do jego twarzy, aż wraz z ostatnim słowem przybliżyłam się na tyle, że złączyłam nasze usta w pocałunku.
- To może być ciekawy widok. - Izzy udał zamyślonego, a ja walnęłam go lekko w ramię śmiejąc się głośno.
- Nie no dobra, żartuję. Ale i tak będę się wkurzać, bo mam najpiękniejszą dziewczyną w całym Los Angeles. - cmoknął mnie w ramię lekko się nachylając, żeby było mu łatwiej.
- No cóż... Ja też będę musiała jakoś przeżyć, że mój facet jest jednym z najbardziej pożądanych mężczyzn na świecie. - westchnęłam teatralnie i uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił. I już chciał coś odpowiedzieć, gdy z dołu dobiegł nas krzyk Axla:
- Co to kurwa ma być?!



12 komentarzy:

  1. 7 orgazmów? no, no z Duffa niezły zawodnik :) i tak zakochany w tej Mandy aż papierosy mu wypadają xD
    dobra takie godzenie ze Stradlinem to ja rozumiem :3 sex na zgodę zawsze spoko ;p i ten Ringo. Na początku każdy w krzyk i strach, a potem taki kochany tylko go głaskać ;D no ale reakcja Axla xD ciekawe jak to będzie, więc nie każ mi czekać długo na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Całe szczęście że Deby jest na tyle mądra że postanowiła wyciągnąć rękę jako pierwsza. Izzy jak zawsze zgrywa niedostępnego ale to jest w nim meeeega seksowne!!
    MMM scena godzenia jak z bajki. nic dodać nic ująć.

    Duffy jest taki uroczy. 7 orgazmów??!!
    Wooow no to zaszaleli ale z tego co mówił to nie koniec. Zazdroszczę w tym momencie Mandy.
    Haha reakcja Axl'a na Ringo haha jestem ciekawa co z tego wyniknie.
    Czekam z niecierpliwością na następne :*

    OdpowiedzUsuń
  3. JEZU STARLIGHT...TO JEST ZAJEBISTE *__*

    Najpierw...kurwa kupię sobie rotwailera i nazwę go Ringo i chuj wam wszystkim w dupę.
    Potem...jejku...ta ich rozmowa...myślałam że już się nie pogodzą.No i oczywiście to jego słynne "nie" hahah
    Jak ją zawołał to ...mnie już kompletnie rozwaliło, ale potem pocałunek i hmm..no w sumie gra wstępna i na końcu..DUFF I MANDY!!! TAAAAK *__*
    MARATON DZIESIĘCIO ORGAZMOWY...JEJKU.
    No i własnie dobrze, że jest o nią zazdrosny! Ma być!
    Reakcja Axla na pieseczka...hahahahhahaha :D

    Kocham cię i twojego bloga, ale ty przecież wiesz. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nooo w końcu nowy :D jak zwykle męska duma nie pozwala na wyciągnięcie ręki więc musiała to zrobić Debby. Po tym jak zareagował na jej przeprosiny chyba bym wyszła nie słuchając czy mnie wola ale laska ma do niego słabość więc została :D i się opłaciło bo bylo później miło i przyjemnie w sypialni Jeffa. Haha Stradlin sobie sprawił pieska...ciekawe jak Axl to przyjmie do wadomosci bo zareagował jak to na niego przystało :)

    Mooooj Duffy :* uwielbiam go we wszystkim co zrobi nawet jako niezdarnego fajtlape :) 7 orgazmow? Skad ja to znam...nie ma to jak inspiracja brana z powieści o rockmanach :D a z Duffa zwierze więc do niego to całkiem pasuje :) zazdroszczę tej Mandy...jest w niej tak szalenczo zakochany :D mogłabym o Duffie duuuzo pisać ale lepiej już skończę ;)

    Dodawaj częściej bo ta historia jest ciekawa i chyba najlepsza z wszystkich jakie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dobrze, że się pogodzili :3 Sex na zgodę - OK XD
    Oho Axl się wkurzył na bank chodzi o psa :)
    Kurde Duff szalejesz 7 orgazmów ? Znając ciebie to spokojnie dojedziesz do 10 - ahhh zazdroszczę Mandy :D
    No dobra powiem ci że z rodziału na rozdział czyta mi się coraz lepiej co coraz lepiej piszesz robisz dużo postępy i no krótko mówiąc jest zajebiście taka prawda:)
    Czekam na następny !
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. http://gunsnroses-just-a-little-patience.blogspot.com/ ZMIANA ADRESU !

    OdpowiedzUsuń
  7. nowy u mnie
    http://crazy-rock-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. u mnie dodatek :) zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/ - zapraszam na rozdział 106 xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Parę słów ode mnie na blogu
    http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. http://isjustalittlepatience.blogspot.com/

    zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. hej ho uwielbiam to
    czekam na następny rozdział
    a tymczasem narodziło się coś takiego jak spółka Fiery&Fly i jeżeli ktoś ma ochotę poczytać coś chorego to niech wstąpi
    http://you-are-so-fuckin-crazy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń