sobota, 19 października 2013

Dead Flowers - Rozdział 9

Mój blog obchodzi dzisiaj swoje pierwsze urodziny! Nie wierzę w to, jak szybko ten czas minął. A zmian, jakie zaszły przez ten rok na blogu i w moim życiu, aż trudno zliczyć. Przez moje pisanie poznałam naprawdę wspaniałych ludzi, którzy zawsze mnie wspierali, i bez których teraz nie mogę się już obejść w życiu  <3 Dziękuję też wszystkim czytelnikom za ponad 20 000 wyświetleń i wszystkie komentarze, które zawsze były i są dla mnie bardzo ważne. Dziękuję :3

A teraz zapraszam na nowy rozdział, który moim zdaniem jest trochę... dziwny. No, ale nieważne. Miłego czytania :) No i przepraszam za wszystkie błędy i powtórzenia, ale nie sprawdzałam już tego drugi raz.



Debbie:

I tak mijały nam powoli dni. Chłopaki siedzieli w domu, robili próby i próbowali załatwiać koncerty, a ja chodziłam do pracy. Tak też było i dzisiaj. Skończyłam swoją codzienną robotę w sklepie i poszłam do mieszkania. Zawsze po pracy idę od razu do Gunsów, ale stwierdziłam, że dziś zrobię wyjątek i zajrzę do nich dopiero pod wieczór.
Na ulicach zaczynało się robić pomarańczowo z delikatnymi odcieniami różowego. Podniosłam wysoko głowę i zobaczyłam ponad budynkami słońce chylące się właśnie ku zachodowi. Przepiękny widok. Mam wrażenie, że w Polsce nie robiło to na mnie takiego wrażenia. Albo po prostu nie zwracałam na to większej uwagi. Odetchnęłam głęboko chłonąc każdy znikający promień i uśmiechnęłam się delikatnie. Los Angeles to jednak piękne miasto. No, oczywiście zdarzają się dzielnice, gdzie raczej nic fajnego nie ma, ale tak jest wszędzie. To miasto ma w sobie jakiś magnez, który powoduje, że jeśli raz się tu przyjedzie to nie ma już odwrotu i trzeba tu zostać. Nigdy bym nie pomyślała, że będę na to patrzeć w taki sposób, a jednak sądzę, że nigdy nie chcę opuszczać tego miejsca. Podobno każdy człowiek ma jakieś swoje miejsce na ziemi, które jest mu przypisane. To coś podobnego do tych dwóch połówek jabłka. Tyle, że nie chodzi o ukochaną osobę, a o ukochane miasto, przestrzeń do życia. Moim zdecydowanie jest L.A. I pomyśleć, że jeszcze nie dawno marzyło mi się życie w Anglii. Ale cieszę się z tego, że nie wyszło i mam szansę egzystować tutaj. Myślę, że dobrze ją wykorzystam.
Na rozmyślaniach minęła mi cała droga do domu i nim się obejrzałam stałam przed moim blokiem. Z kieszeni ramoneski wydobyłam klucze i weszłam na klatkę. Już miałam podejść do windy, którą swoją drogą w końcu ktoś naprawił, gdy coś mnie tknęło i podeszłam, żeby sprawdzić pocztę. Jak zawsze pełno było ulotek, znalazł się nawet jakiś rachunek. Przeglądałam je machinalnie, gdy coś przykuło moją uwagę. A mianowicie biała koperta. Zmarszczyłam brwi, ale wszystko się wyjaśniło, gdy odwróciłam ją na drugą stronę. To było pismo z uniwersytetu UCLA. Przez ostatnie wydarzenia zupełnie zapomniałam, że złożyłam podanie na studia. Spojrzałam na datę. Wysłane tydzień temu. Wyrzucałam sobie w duchu, że przez tyle czasu nie sprawdzałam poczty, ale już nic nie mogłam na to poradzić. Nawet nie wiedziałam, czy mnie przyjęli. Stwierdziłam, że nie będę otwierać listu na klatce schodowej i nie czekając na windę pobiegłam schodami. Tak mi się spieszyło, że gdy tylko otworzyłam drzwi od mieszkania, od razu zaczęłam rozrywać kopertę. Wydobyłam w końcu z niej białą kartkę i zaczęłam czytać literka po literce.


Izzy:

Siedzieliśmy własnie z chłopakami i Mandy w salonie, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Spodziewałem się, że to może być Debbie, więc wstałem i podszedłem do drzwi. Nie zdążyłem ich nawet dobrze otworzyć, gdy rudowłosa rzuciła mi się na szyję oplatając mnie w pasie nogami, piszcząc przy tym i śmiejąc się równocześnie. Nie wiedziałem o co chodzi, ale objąłem ją i mocno przytuliłem.

- Przyjęli mnie! Rozumiesz? Przyjęli mnie!
Postawiłem ją na nogi i z niemym pytaniem w oczach spojrzałem na jej twarz.
- Och, no. Na studia! - rzuciła zniecierpliwiona, a po chwili na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech.
Poczułem, że serce zaczyna mi się radować razem z nią i również się uśmiechnąłem.
- To zajebiście! - położyłem jej dłonie na policzkach i pocałowałem gorąco.
Spytałem ją jeszcze tylko o kierunek, bo zdałem sobie sprawę, że nie wiem najważniejszej rzeczy i zaprowadziłem moją studentkę do salonu.
- Ludzie. Powitajcie naszą przyszłą panią reżyser!
Miny wszystkich mówiły tyle, że zupełnie nie wiedzą o co chodzi, więc szybko im wytłumaczyliśmy. Oczywiście rzucili się z gratulacjami, a Slash powiedział: "Trzeba to opić!". No jak trzeba to trzeba.


Debbie:

Byłam tak podekscytowana, że nie mogłam przestać się uśmiechać. Oczywiście każda okazja jest dobra, żeby się napić, więc przed nami piętrzyły się butelki z alkoholem, a każdy z nas wlewał w siebie coraz więcej. Śmiałam się właśnie z kolejnej historyjki opowiadanej przez Stevena, która zupełnie nie była zabawna, ale jak Steven coś opowiada to trudno się nie uśmiechnąć, gdy Izzy chwycił mnie za rękę i zaprowadził przed dom. Odgarnęłam włosy z twarzy jednym ruchem i uważnie przyjrzałam się mojemu mężczyźnie. Z tego co widzę po jego oczach to nic nie brał, ale w sumie i tak nie miało to żadnego znaczenia. Obydwoje lubiliśmy się zabawić i nie widziałam w tym nic złego. Delikatny wiatr roztrzepał lekko fryzurę Stradlina, a on w tym samym momencie podniósł na mnie wzrok stając tylko kilka centymetrów przede mną. W jego oczach zobaczyłam takie pożądanie, że poczułam jak robi mi się gorąco, policzki płoną, a całe ciało pokrywa gęsia skórka. I wtedy przywarł wargami do moich warg, a swoim ciałem do mojego. Całowaliśmy się zachłannie wciąż nienasyceni siebie. Pragnąc więcej i więcej. Kiedy poczułam jak jego ręka wsuwa się pod materiał mojej czarnej sukienki oderwałam się od jego ust na dosłownie kilka milimetrów i wyszeptałam z trudem łapiąc oddech:
- Jesteśmy przed domem.
- Och daj spokój. Jest ciemno, a poza tym nikogo nie ma.
I znowu mnie pocałował skutecznie zamykając mi usta. Jego język pieścił mój, podczas gdy jego ręka wędrowała wzdłuż całego mojego ciała. Nie chcąc już dłużej czekać, sięgnęłam ręką do jego spodni i zgrabnym ruchem je odpięłam. Rytmiczny za to jednym ruchem zdarł ze mnie bieliznę, a następnie zdjął bokserki i całując moje spragnione wargi wszedł we mnie. Krzyknęłam głośno i przyciągnęłam go bliżej siebie. Fakt, że uprawiamy seks przed domem i w każdej chwili ktoś może nas zobaczyć dodawał niesamowitej adrenaliny, jednocześnie wzmagając nasze pożądanie. Izzy poruszał biodrami szybko i rytmicznie, a ja wiedziałam, że już dłużej nie wytrzymam i doszłam z niemym krzykiem wypisanym na twarzy, wbijając mu paznokcie pomalowane na krwistą czerwień w bark. Brunet szczytował krótko po mnie, a ja czując ciepły płyn w sobie, złączyłam nasze wargi.
Kiedy się od siebie oderwaliśmy, naciągnęliśmy bieliznę, a ja rozglądnęłam się dookoła sprawdzając czy nie mieliśmy żadnych świadków. Nikogo nie widziałam, więc wygląda na to, że nie. Gdy już chciałam się odwrócić i pójść do domu, Jeff zatrzymał mnie chwytając za nadgarstek.
- Wprowadź się do mnie.
Zamarłam i wytrzeszczyłam na niego oczy. Wprowadzić się? W jednej sekundzie przez moją głowę przeleciało milion myśli. W końcu nie byliśmy razem długo, nie zdążyliśmy się jeszcze dostatecznie dobrze poznać. W praktyce i tak większość czasu spędzam u nich w domu, ale zawsze mam swoje mieszkanie, gdzie mogę się zaszyć, gdy nie chcę z nikim rozmawiać. W mojej głowie szalała istna burza. Milczałam przez dłuższą chwilę, a Izzy wpatrywał się we mnie wyczekującym wzrokiem. I co tu teraz zrobić?

21 komentarzy:

  1. "...To miasto ma w sobie jakiś magnez, który powoduje, że jeśli raz się tu przyjedzie to nie ma już odwrotu i trzeba tu zostać. Nigdy bym nie pomyślała, że będę na to patrzeć w taki sposób, a jednak sądzę, że nigdy nie chcę opuszczać tego miejsca. Podobno każdy człowiek ma jakieś swoje miejsce na ziemi, które jest mu przypisane. To coś podobnego do tych dwóch połówek jabłka. Tyle, że nie chodzi o ukochaną osobę, a o ukochane miasto, przestrzeń do życia. Moim zdecydowanie jest L.A.... "

    Kurwa, kiedyś przejdę się po Sunset Blvd, przejdę koło Roxy i Rainbow i pomyślę sobie dokładnie to, co Debbie.
    Mam nadzieje, że jeśli ty też tak chcesz ,to spotkamy się na szklaneczce Danielsa, przy jednym ze stolików w Rainbow!
    Tak, Starlight ! KURWA TO JEST MUS !
    Wszystkiego najlepszego, z okazji rocznicy! życzę Ci kolejnych świetnych rozdziałów, weny i wszystkiego zajebistego!
    I żebyś pisała jeszcze 65465 takich zajebistych rozdziałów!

    Debbie dostała się na studia jaaa *__*
    Opijanie z Gunsami...kurwa, marzenie...
    JEZU JEFF ! <3 Dajcie mi tu takiego Izzy'ego!
    Pieprzyli się przed blokiem, ostro !

    Jeszcze raz Ci mówię, świetny rozdział i oby się do niego wprowadziła, bo jak nie to ja to zrobię za nią !
    Kocham Cię i pisz szyyybko nowy ! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuuu dziękuję *.* strasznie mi miło ♥
      i tak, to jest również moje marzenie, więc szklaneczka Danielsa obowiązkowa :D

      Usuń
  2. No proszę...Debbie będzie panią reżyser...super praca :D I oczywiście, przecież trzeba to oblać, bo jakżeby inaczej...cały Slash :D
    Ten seks przed domem był meeeeeega zmysłowy :D Izzy jaki niewyżyty...no, no, no. I to pytanie zaraz po seksie...to było urocze :D jestem ciekawa czy Debbie się zgodzi...bo w sumie czemu nie :P
    Aaaa no i wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy bloga :D Obyś dalej tak pisała <3

    OdpowiedzUsuń
  3. http://never-too-young-to-die.blogspot.com/2013/10/18-long-beach.html
    nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nowy na going ! Pierwszy od wakacji :)

    http://xgoing-to-californiax.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha sex przed domem, o nie mogę- no genialni są :)
    No właśnie i co teraz?
    Zgodzi się czy nie?
    W takim momencie musiałaś?
    Na prawdę?
    Eh.
    Świetnie napisany rozdział
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww *_________*
    Świetny rozdział, kocham to opowiadanie. Po prostu jakoś udaje ci się pisać to o czym akurat chcę czytać XD. Piszesz prosto, przyjemnie. Czekam na następny na tym blogu, oraz na drugim C:

    OdpowiedzUsuń
  7. http://never-too-young-to-die.blogspot.com/2013/11/20-mam-ich.html
    nowy

    OdpowiedzUsuń
  8. http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/ pomąciłam trochę, ale zapraszam na rozdział 1. ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nowy :3

    http://shelovedhimyesterday.blogspot.com/2013/11/rozdzia-8.html

    OdpowiedzUsuń
  10. http://never-too-young-to-die.blogspot.com/2013/11/22-dziecko-kochane.html
    więc nowy

    OdpowiedzUsuń
  11. http://never-too-young-to-die.blogspot.com/2013/12/23-zmiany.html
    no więc tak...

    OdpowiedzUsuń
  12. Nowy rozdział High Voltage Tattoo przybywa, zapraszam! xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam :D
    Serdecznie zapraszam na 19 rozdział mojego opowiadania.
    http://life-in-the-paradise-city.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/ witam, przybywam z rozdziałem, zapraszam do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam na nowy rozdział, który WRESZCIE udało mi się napisać: http://paradise-city-not-sure.blogspot.com/
    No i oczywiście niecierpliwie czekam na twój, tak więc pisz, proszę :*

    OdpowiedzUsuń
  16. http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2014/01/rozdzia-4-paczac-w-deszczu.html - zapraszam na rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  17. http://never-too-young-to-die.blogspot.com/2014/01/24-mowie-na-to-miosc.html
    No, nowy wreszcie..

    OdpowiedzUsuń