Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale nie mam weny, nie mam pomysłu, nie mam ochoty... Chyba się wypalam...
I w ogóle nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Jest zbyt przesłodzony, ale postanowiłam, że go dodam, bo dawno nic nie było i nie wiadomo kiedy się pojawi następny.
- Ktoś tu się wkurwił - mruknął Izzy i przycisnął moje ciało do swojego, a ja zachichotałam pod nosem.
- Proponuję ratować tego biedaka. - powiedziałam i wstałam zakładając szybko na siebie porozrzucane po całym pokoju części mojej garderoby.
- Złego diabli nie biorą. O Axla możesz być spokojna. - Stradlin również wstał i zaczął się ubierać.
- Miałam na myśli Ringo. - popatrzyłam uważnie na mojego chłopaka i gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały, wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
- Co jest? - zapytał Izzy, gdy staliśmy już w salonie, gdzie Axl krzywym wzrokiem patrzył na Ringo. A ten tylko stał przed nim i machał tym swoim małym ogonkiem z otwartą paszczą i wysuniętym językiem.
- To ja się pytam co TO jest? - wycedził Axl wyraźnie podkreślając słowo "to".
- Pies. - mruknęłam stojąc krok w tył za Stradlinem. Oczy Axla momentalnie utkwiły we mnie.
- To widzę. Tylko co on robi w naszym domu? - teraz jego wzrok biegał już od twarzy mojej do rytmicznego.
- Jezu, Axl, mieszka. A co może robić. I uprzedzając Twoje następne pytanie jest mój, a jeszcze kolejne: nie, nie oddam go.
Przez chwilę między facetami wywiązała się walka na spojrzenia, ale w końcu Rudy ustąpił.
- A róbcie co chcecie. Byle mi nie wchodził w drogę. - Axl wycelował swój palec wskazujący w Isbella i wyszedł z pokoju. Po chwili usłyszeliśmy trzask zamykanych drzwi na górze.
- Ten to zawsze ma jakieś problemy. - westchnął Izzy i przeczesał palcami włosy.
- Nie ma co się nim przejmować. - wzruszyłam ramionami. Doskonale wiedziałam, jaki jest Axl i Stradlin powinien to wiedzieć jeszcze lepiej ode mnie. W końcu przyjaźnią się całe życie. - Idziemy z Ringo na spacer? - zapytałam bruneta chwytając go za rękę i całując w policzek. Na jego twarzy od razu zagościł ten jego słodki, charakterystyczny uśmiech.
- Ringo! Chodź na spacer! - zawołał psa, który momentalnie przybiegł szczekając radośnie. Zaśmialiśmy się na ten widok i zabierając smycz, opuściliśmy HellHouse.
Po jakiejś godzinie chodzenia ulicami Los Angeles, dotarliśmy na plażę, która była prawie całkiem pusta. Być może dlatego, że było już dosyć późno i się ściemniało. Gdzieś w oddali siedziała tylko jakaś starsza para grająca w karty na kocu. Przystanęłam na chwilę nie zwracając uwagi na Izzyego i Ringo, który po spuszczeniu ze smyczy od razu pobiegł do wody. Patrzyłam na tę parę i zastanawiałam się, czy mnie i Stadlina też coś takiego kiedyś czeka. Wspólna starość, beztroskie siedzenie na plaży, gra w karty.
- Kochanie, słuchasz mnie? - z zamyślenia wyrwał mnie głos bruneta i jego silna dłoń oplatająca mój pas.
- C-co? Co mówiłeś? - odwróciłam głowę w jego stronę i dostałam pstryczka w nos.
- Pytałem, czy przejdziemy się wzdłuż brzegu. - Izzy wtulił nos w moją szyję, a ja z chęcią przytaknęłam.
I tak szliśmy sobie objęci brzegiem plaży z butami w rękach, a woda co jakiś czas obmywała nam nasze bose stopy. Ringo, który już wyszedł z wody biegł kilka metrów przed nami z wywieszonym językiem, co jakiś czas zawracając, żeby dobiec do nas, a później znowu wybiegał do przodu. Między nami panowała cisza, bo po co coś mówić. Było po prostu idealnie. Zachód słońca, lekki szum wody w tle i ukochany mężczyzna przy boku. Czego chcieć więcej?
- Ale tu pięknie. - uśmiechnęłam się słysząc to z ust Izzy'ego.
- Od kiedy Ty się taki romantyczny zrobiłeś, co? - zapytałam patrząc w bok, na jego twarz zwróconą przed siebie, na jego włosy, które wiatr układał tak, że wpadały mu do oczu, przez co musiał je mrużyć. Ja sama cały czas odganiałam swoje włosy z twarzy. Wieczorny wiatr jest trochę silniejszy niż ten, który wieje w upalne dni.
- To wszystko przez Ciebie! - przystanął i rzucając buty, który trzymał w dłoni na złoty piasek, objął mnie w pasie.
- Przeze mnie? A co ja takiego robię? - uśmiechnęłam się i robiąc to samo z moimi butami, zarzuciłam mu ręce na szyję.
- Po prostu jesteś. Odkąd tylko się pojawiłaś w moim życiu, zmieniłaś mnie. Jesteś powodem, dla którego chcę mi się rano wstać. Kocham Cię. - spojrzałam głęboko w te jego brązowe oczy i nie wiedząc co powiedzieć, po prostu go pocałowałam. Byłam w szoku, że zdobył się na takie wyznanie. Przecież to Izzy Stradlin! Najbardziej skryty i małomówny człowiek na tym świecie. A tu takie coś.
- Też Cię kocham. - powiedziałam, gdy już się od siebie oderwaliśmy. Brunet uśmiechnął się tylko przebiegle, a ja zmarszczyłam brwi nie wiedząc, o co może mu chodzić. Nagle zostałam złapana w pół i nim się obejrzałam wylądowałam w wodzie, która na szczęście była jeszcze w miarę ciepła.
- Zemszczę się Isbell! Pożałujesz tego! - odgrażałam się rytmicznemu, ale po chwili śmiałam się z całej sytuacji. Nawet Ringo do mnie dołączył i kąpał się razem ze mną. A Izzy stał sobie na brzegu zadowolony z siebie.
- Dobra Ringo wychodzimy. - zakomenderowałam i powoli zaczęłam wychodzić na brzeg. - Ale wiesz, co masz zrobić. - mruknęłam cicho do psa, a ten ochoczo zamerdał ogonem i pobiegł do swojego właściciela, który niczego się nie spodziewając stał dalej w tym samym miejscu. A Ringo, gdy tylko przystanął obok Izzy'ego zaczął się pozbywać nadmiaru wody chlapiąc naokoło. Oczywiście Isbell wyszedł z tego cały przemoczony i zaczął krzyczeć na psa, a ja zanosiłam się od śmiechu stojąc na brzegu i wykręcając włosy z wody.
- Złość piękności szkodzi. - skomentowałam, a gdy zobaczyłam wzrok mojego chłopaka mówiący "nawet nie próbuj się odzywać" ponownie wybuchnęłam śmiechem.
- Masz za swoje. - podeszłam do niego i złapałam za rękę uprzednio zbierając buty z piasku. - Chodź, idziemy dalej.
Izzy nic nie powiedział, tylko również zabrał swoje buty.
Po kilku minutach jednak złość już mu przeszła i szliśmy objęci rozmawiając na różne tematy.
- Dobry wieczór. - powiedzieliśmy razem, gdy mijaliśmy tą parę staruszków. Jednak teraz już nie siedzieli na kocu, a chyba zbierali się do domu.
- Dobry wieczór. - odpowiedzieli i uśmiechnęli się do nas przyjaźnie. - Piękny wieczór, prawda? - zagadnęła starsza pani składając koc.
- O tak. Jest cudownie. - przytaknęłam jej.
- Ringo zostaw! - krzyknął Izzy, a ja spojrzałam na psa, który właśnie wyjadał jakieś smakołyki z wiklinowego kosza tego, jak mniemam, małżeństwa.
- Och nie, niech je. Nam i tak zostało i nie byłoby co z tym zrobić. - kobieta spojrzała pobłażliwie na rottweilera, a następnie zwróciła się do nas. - A może Wy jesteście głodni?
- Nie, dziękujemy. My już pójdziemy. Do widzenia. - pożegnaliśmy się i zabierając Ringo, udaliśmy się w drogę powrotną do domu.
- No nareszcie jesteście! - przywitał nas uśmiechnięty do granic możliwości Steven. Spojrzeliśmy na siebie zdziwieni i poszliśmy za Adlerem do salonu, gdzie siedziała już cała reszta z butelkami piwa w dłoniach.
Przysiedliśmy się do nich ciekawi, co mają nam do powiedzenia.
- Stradlin, chuju, McKagan załatwił nam jutro koncert w Roxy! - oznajmił Rose, a dumny z siebie Duff uniósł do góry ręce.
- E to zajebiście! Robimy próbę? - zapytał od razu Isbell, a chłopaki entuzjastycznie podjęli pomysł i wszyscy poszli na dół do garażu.
No nareszcie coś nowego, bo chyba wieki Ci zajęło napisanie kolejnego rozdziału a my wszyscy tu czekamy :D
OdpowiedzUsuńHaha złość Axla była bardzo na miejscu :D biedak się nie spodziewał że znajdzie w SWOIM domu jakieś bydle z ogonem no i wybuch agresją gotowy :D na szczęście nie potrafi sie na Isbella długo gniewać i po sprawie.
Ten spacer był taki romantyczny <3 Izzy tak strasznie kocha Debbie i to widać praktycznie na każdym kroku. Co prawda było to wyznanie dość nietypowe jak na gitarzystę ale to miłe tak usłyszeć takie słowa ;) miła sielanka w ich związku...zakochana para i pies :P
No i niespodzianka czekajaca na nich w domu...jaki ten Duffy zaradny chlopak jest :) a nie wygląda :D
Bardzo przyjemny i łatwy do czytania rozdział i mam nadzieję że będą pojawiać się częściej :*
Kurwa, myślałam że się nie doczekam!
OdpowiedzUsuńJejku, jaki kochany rozdział.
Jak widać to, że się kochają, że są dla siebie wszystkim.
DLACZEGO JA NIE MOGE ISĆ PO PLAŻY Z IZZYM? DLACZEGO JA NIE MOGĘ SŁYSZEĆ JAK IZZY MÓWI MI "odkąd tylko się pojawiłaś w moim życiu, zmieniłaś mnie. Jesteś powodem, dla którego chcę mi się rano wstać."BOZIU *____*
Kochany Stradlin *-*
No i co ja mam ci jeszcze napisać, podoba mi się i to bardzo i wcale nie jest beznadziejnie !
Naprawdę.
Pamiętam, że jak pisałam jeszcze JLP to czasem miałam ochotę wstawić taki właśnie rozdział. Wiesz, tylko para głównych bohaterów, seks, przytulańce i wgl. <3
AHAHAHAH zaraz się zesram z tej słodkości.
Kocham cię i czekam na więcej :*
Nawet nie wiesz jak bardzo czekałam na coś nowego :)
OdpowiedzUsuńI co? I JEST NOWY :)
Hahah nie mogę z tego, jak Axl się wkurza- uwielbiam to xD
Izzy taki romantyczny :3 Dobrze, że się kochają <3
Ah... morze, zakochana para, pies, zachód słońca :3
Idealnie.
No i co? I szykuje się koncert!
Bardzo dobry rozdział ;) Czekam na następny i mam nadzieję, że będziesz dodawać częściej.
Pozdrawiam :*
ej a ja mam małe pytanko kiedy kontynuujesz psycho love *___* ??? kocham tamto opowiadanie, nie no to też nie jest złe ale tam..skid row, kurde xD czekam! :D
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że podoba Ci się Psycho Love :D No, a jeśli chodzi o jego dalszy ciąg to szczerze mówiąc nie umiem określić kiedy on nastąpi, bo naprawdę nie mam weny...
UsuńNowy :)
OdpowiedzUsuńUff całe szczescie że Axl nie kazał wyrzucić tego psa. To by było okropne :(
OdpowiedzUsuńFajnie że oni się tak dogadują. No i ten spacer...uuuu to było takie romantyczne *.*
Kocham Izziego w tym opowiadaniu jest uroczy i słodki i kochany i wgl taki inny...co jest bardzo pozytywne oczywiscie!
No i będzie koncert!!!
Jaram się!
PS.
Przepraszam że komentuję dopiero teraz ale miałam małe zamieszanie i byłam na kompletnym zadupiu, pozbawiona zasięgu :)
KOCHAM CIEBIE, TEGO BLOGA I TO OPOWIADANIE JUZ SIE NIE MOGE DOCZEKAC NASTEPNEGO ROZDZIALU!!!!
:****
http://there-s-no-difference.blogspot.com
OdpowiedzUsuńu mnie rozdział 5 zapraszam:))
Wybacz, że tak późno to skomentowałam.
OdpowiedzUsuńale dobra:
Izzy jest przesłodki i jaki romantyczny :3
jednak reacja Axla na psa nie była aż taka zła, dogadali się :)
Romantyczny spacer po plaży... też tak chcę!!
Ach i to ich przekomarzanie jest takie urocze :3
P.S nowy u mnie :)
Nowy ;)
OdpowiedzUsuńCzemu wszyscy się "wypalają"? ;_;
OdpowiedzUsuńhttp://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2013/07/rozdzia-109-it-must-have-been-love.html nowy rozdział, zapraszam! :)
nowy :)
OdpowiedzUsuńhttp://there-s-no-difference.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdział 7 zapraszam:)
Nowy :>
OdpowiedzUsuńnowy :)
OdpowiedzUsuńhttp://the-endless-hours-of-heart-pain.blogspot.com/2013/07/xxii.html
OdpowiedzUsuńnowy :>
nowy na http://our-rock-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńnowy :)
OdpowiedzUsuńnowy :>
OdpowiedzUsuńnowy
OdpowiedzUsuńNowy :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWięc nowy. Można się powyżywać w komentarzu XD
OdpowiedzUsuńnowy nowy :)
OdpowiedzUsuńhttp://isjustalittlepatience.blogspot.com/
brak słów , świetny blog i opowiadania :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział :3
http://story-of-soldiers.blogspot.com/
Zapraszam na nowy rozdział http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńps: mam dalej informować?
Nowy ;3
OdpowiedzUsuńhttp://shelovedhimyesterday.blogspot.com/2013/08/rozdzia-3.html
Wow, no jestem pod wrażeniem. Jednego dnia przeczytałam wszystkie rozdziały tego opowiadania i muszę przyznać, że na początku nie byłam przekonana, ale rozwinęłaś się dziewczyno i to mocno. :)I jeszcze ta romantyczna wersja Izzy'ego Awwww... *__* Kocham <3 Życzę weny i pisz dalej :) Zapraszam do mnie, jeśli miałbyś ochotę: http://paradise-city-not-sure.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZajebisty Ringo :D Izzy romantykiem! O.O Co ta Debbie z nim robi. :) No czekam na nowy rozdział. Zapraszam do mnie jak tylko znajdziesz czas: http://dancewithgunsnroses.blogspot.com/?m=0
OdpowiedzUsuńAaa, swietne - kiedy następny?
OdpowiedzUsuń