BLOG ODWIESZONY
Aż dziwne, że coś napisałam, ale miałam już ten rozdział w połowie, a że nie lubię mieć niedokończonych rozdziałów no to usiadłam i dopisałam końcówkę. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to jakieś bardzo górnolotne, ale miałam długa przerwę w pisaniu. Mam nadzieję, że chociaż trochę się spodoba :) Przepraszam za wszystkie błędy i powtórzenia.
- Chłopaki szybciej! - krzyknęłam zniecierpliwiona do Bacha i Dave'a. Stałam właśnie oparta o maskę samochodu i od dobrych dziesięciu minut próbowałam przywołać chłopaków. Ale oczywiście mogłam sobie krzyczeć, a oni i tak mieli mnie gdzieś i szukali odżywki do włosów Sebastiana, która jakimś cudem zniknęła, po tym jak używał jej Snake. Oczywiście mówiłam blondynowi, że jedziemy tylko na dwa dni i nie potrzebuje on odżywki, ale uparł się i stwierdził, że bez niej nie jedzie. Zrezygnowana wyciągnęłam paczkę papierosów i odpaliłam jednego. Po chwili przysiadł się do mnie Scotti, również z fajką między dwoma palcami.
- Może ich zostawimy i pojedziemy już? - zaproponował Hill, a ja uważnie na niego spojrzałam. - Szkoda dnia. - wzruszył ramionami i zaciągnął się papierosem. Przyznałam mu rację i już miałam wstawać, kiedy chłopaki pojawili się w drzwiach.
- No w końcu! Ile można czekać? - zawołał siedzący już w moim Mustangu Rachel wypuszczając dym z płuc. Podczas czekania basista zdążył już się rozłożyć na siedzeniu pasażera i wyciągnąć nogi przez otwarte okno, a w zębach trzymać zapalonego papierosa. Bach w odpowiedzi pokazał nam język i wsiadł do drugiego samochodu - do jednego byśmy się nie zapakowali. Po chwili wszyscy byli już gotowi i mogliśmy wyruszać.
- They're piling in the back seat, They're generating steam heat, Pulsating to the back beat, The Blitzkrieg Bop. - śpiewałam razem z Rachelem i Scottim uderzając rytmicznie palcami o kierownicę. Samochód prowadziłam ja, bo po pierwsze - to auto jest moje i rzadko komu pozwalam nim jeździć, po drugie - chłopaki już na początku drogi wyciągnęli sobie piwa, więc nie było mowy o zmianie kierowcy.
- Weź wyprzedź tych złamasów, zobacz jak oni jadą. - powiedział siedzący obok mnie Rachel wywalając pustą puszkę po piwie przez okno. Miał rację. Samochód kierowany przez Roba jechał jak dla mnie zdecydowanie za wolno, ale w końcu jechaliśmy razem. Jednak z racji tego, że droga przed nami była zupełnie pusta, a obok jedynie jakieś pola, dodałam gazu i w mgnieniu oka wyprzedziłam chłopaków. Po chwili jednak oni również przyspieszyli i szybko mnie dogonili.
- Daj mi poprowadzić. - wypalił Rachel patrząc na mnie zza okularów przeciwsłonecznych.
- Piłeś. - odpowiedziałam zmieniając bieg.
- No i? - basista uniósł jedną brew.
- No i nie ma mowy. - ucięłam dyskusję podgłaśniając radio, a dokładnie gitarę Slasha w "Welcome To The Jungle", gdy brunet chciał coś powiedzieć. Bolan mruknął jedynie coś pod nosem i otworzył kolejną puszkę. Spojrzałam najpierw na niego, a później w lusterko, a siedzący z tyłu Scotti puścił mi oczko, na co delikatnie się uśmiechnęłam.
Po jakiejś godzinie jazdy w końcu zatrzymałam samochód na trawie. Z daleka już było widać błękitną taflę jeziora. Wysiadłam z wozu i głośno zatrzasnęłam drzwi, a chłopaki po chwili zrobili to samo. Widziałam, że Rachel jeszcze jest na mnie obrażony, więc podeszłam do niego, gdy był odwrócony do mnie tyłem wpatrując się w wodę i stanęłam przed nim zarzucając mu ręce na szyję i całując go czule. Basista w pierwszej chwili w ogóle nie zareagował, ale chyba udało mi się stopić jego opór, bo po kilku sekundach objął mnie w pasie i pogłębił pocałunek.
- Ej gołąbeczki! Chodźcie rozkładać namioty! Później się będziecie pieprzyć! - zawołał nas Sebastian, a my oderwaliśmy się od siebie pokazując mu środkowy palec.
- Dobra, chodź. - mruknęłam i ruszyłam do przodu ciągnąc za sobą Bolana, który mruczał coś pod nosem.
- Hahahahahah - wybuchnęłam głośnym śmiechem, gdy dotarliśmy do chłopaków i zobaczyłam Roba zaplątanego w materiał namiotu. Komiczny widok. W ślad za mną podążyli wszyscy.
- Byście mi pomogli, a nie się nabijacie debile. - skwitował nasze zachowanie Affuso, a my zaczęliśmy śmiać się jeszcze głośniej.
Zaczynało się już jednak powoli ściemniać, więc wzięliśmy się za rozkładanie naszych namiotów. Robowi oczywiście nikt nie pomógł. Na szczęście po wielu próbach jakoś się uwolnił.
- Aż bym się wykąpał. - ziewnął Snake stojąc prawie nogami w wodzie, gdy wszystko było już gotowe.
- No to na co czekasz? - odpowiedział Scotti z fajką w zębach i popchnął gitarzystę, który niczego się nie spodziewając wylądował po kolana w jeziorze. Dave przekląl siarczyście i zaczął gonić Hilla, ale ten już zdążył gdzieś uciec.
Ja akurat w tym momencie siedziałam na trawie i paliłam fajkę obserwując otoczenie. Tutaj było naprawdę zjawiskowo. Czyste jezioro, niewielka plaża i zielony las obok wydawały się rajem. Wzdrygnęłam się lekko, gdy nagle obok mnie usiadł Sebastian, bo podszedł zupełnie bezszelestnie.
- Nie bój się, to tylko ja. - uśmiechnęłam się do niego nic nie mówiąc. On też już się nie odezwał. Siedzieliśmy tak w ciszy dobre 10 minut, gdy nagle usłyszałam jego głos:
- Tęsknię za nią. - odwróciłam głowę w jego stronę uważnie mu się przyglądając. Jego smutny wzrok wbity był w coś gdzieś daleko przed nami sprawiając wrażenie, jakby nie tylko duchem, ale i ciałem był daleko ode mnie.
- Możesz jeszcze wszystko zmienić. Możesz sprawić, że przestaniesz tęsknić.
- Tylko, że nie wiem, czy chcę. - w końcu skierował wzrok swoich niebieskich oczu na mnie. - Widzisz... To nie jest takie proste... Miałaś kiedyś tak, że bardzo kogoś nienawidziłaś, a jednocześnie tęsknota za tą osobą rozrywała Ci serce? - nie wiedząc co powiedzieć, po prostu spuściłam głowę. - No właśnie. A ja mam tak właśnie teraz. I totalnie nie wiem, co mam robić.
- Sebastian... nie wiem, co powiedzieć... Nie jestem raczej dobrym doradcą. - położyłam dłoń na jego dłoni, która spoczywała na jego kolanie i delikatnie ją potarłam.
- Nie oczekuję od Ciebie rad. Po prostu ze mną bądź. - uśmiechnęłam się i położyłam głowę na ramieniu blondyna szepcząc "masz to jak w banku".
- Ivy, Baz! Robimy ognisko! - usłyszeliśmy głos Rachela i szybko wstaliśmy dołączając do chłopaków.
BLOG ZAWIESZONY